Novalijka Novalijka
31
BLOG

Pierwsze kroki na drodze publicystycznej...

Novalijka Novalijka Kultura Obserwuj notkę 9

W życiu bym nie przypuszczała, że w kierunku publicystyki, czy nawet dziennikarstwa, postawię krok więcej niż założenie bloga na portalu dziennikarskim. Jasne, umiem pisać recenzje i zabawne felietoniki, ale jakoś nigdy mi one życia ani nie ułatwiały, ani nie utrudniały. Aż do minionego tygodnia, w którym - musicie mi wybaczyć tę marną notkę, którą spłodziłam w ramach zapychacza - wszystko przewróciło się do góry nogami.

Wybaczcie, ale ta notka też nie będzie o polityce, więc jeśli nie chcecie się męczyć z moimi autobiograficznymi wypocinami, możecie już przestać czytać. Jeśli ktoś decyduje się czytać dalej: pamiętajcie, że traktuję bloga jako coś bardziej prywatnego, a nawet intymnego, niż ci, którzy piszą analizy polityczno - ekonomiczne.

Zaczęło się od paskudnej, totalnie skopanej recenzji Zbieracza Burz Kossakowskiej opublikowanej na stronie kwartalnika Qfant. Zrobiłam coś więcej, niż skrytykowanie autorki w komentarzu: napisałam do naczelnego z prośbą o przeczytanie tego pomiotu recenzenckiego. Skoro to nic nie dało, kiedy tylko otrzymałam książkę, napisałam i opublikowałam na zaprzyjaźnionym portalu tę recenzję. I jakaś magiczna siła kazała mi wrócić na forum Qfanta i poprowadzić polemikę z tamtą recenzją.

Trzy posty i link do mojej recki później rozmawiałam z naczelnym o sześciomiesięcznym stażu recenzencko - publicystycznym, zaświadczeniu dla przyszłej uczelni, a może i legitymacji prasowej. Jak na osobę, która nie zastanawiała się nad taką ścieżką w życiu, to strasznie dużo, wiecie?

Ech. Wygląda na to, że przed maturą będę miała więcej pracy, niż sądziłam.

Novalijka
O mnie Novalijka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura