Chęć zlikwidowania prokuratury wojskowej przez premiera i ministra sprawiedliwości przy akceptacji oraz aplauzie partii od lewa do prawa jest ewidentnym naruszeniem monteskiuszowej zasady trójpodziału władzy, będącej jednym z filarów państwowości.
Ktoś może powiedzieć, że zmniejsza się przestępczość w wojsku, to można zlikwidować prokuraturę wojskową. Powiedzmy, że światłym rządom (czyli obecnie założenie czysto hipotetyczne) udało się ograniczyć śmiertelność na drogach poniżej tysiąca rocznie. Czy to oznaczałoby, żeby likwidować drogówkę, albo fotoradary? Jeśli ktoś tak uważa, to tylko ,,pogratulować'' logiki, czy raczej jej braku. Ktoś może powiedzieć, że ogólnie zajmują się mniejszą ilością spraw. Ale warto zwrócić jakiej wagi sprawy są tam często rozpatrywane.
Tusk wraca z ostatniego urlopu i zaciera ręce... prokurator generalny wraca z Moskwy... Towarzysz Miller popiera ,,niezależnego'' prokuratora generalnego... Następuje oczekiwanie na przekształcenie instrukcji w formalne decyzje... lider największej partii tzw. opozycyjnej (wraz ze swoimi kapciowymi) wtóruje, samemu jednocześnie dokonując przesiąkniętych hipokryzją ataków na prokuraturę wojskową... inny lider tzw. opozycji przyjeżdża z Brukseli i dokłada swoje trzy grosze.
Z powodu powyższych pomysłów wyrażam swój głęboki niepokój nie tylko jako konstytucjonalista, ale także jako arcydemokrata.
