Ponury Wtorek Ponury Wtorek
196
BLOG

Krzyż na Krakowskim jak poseł z Biłgoraja, czyli o przykrywkach

Ponury Wtorek Ponury Wtorek Polityka Obserwuj notkę 2

Za jednym zamachem zdarzyło mi się popełnić błąd i mieć rację. W którejś z poprzednich notek, pisanych przed poniedziałkową hucpą pana Tarasa i jego Platformerskich Oddziałów Miłości Obowiązkowej, prorokowałem zamieszki i burdy podczas tejże hucpy. I się pomyliłem. Nic większego się nie stało, ktoś tam podobno ochrzcił sobie na kimś glany, no ale tak summa summarum pisząc o awanturach miałem na myśli agresję większego kalibru. To raz. A dwa: miałem rację, pisząc o "manifestacji" Złotej Młodzieży jako o wygodnej przykrywce dla pewnych posunięć Partii, których wolałaby ona nie rozgłaszać (chociaż to akurat żadna prekognicja, po prostu robią tak od trzech lat).

Zazwyczaj rolę tej przykrywki spełniał Pajac z Biłgoraja, którego nazwisko w pewnych kręgach funkcjonuje jako wyjątkowo obrzydliwa inwektywa lub synonim wiadomo-czego. "Janusz, jesteś potrzebny" - i już Janusz pił alkohol w miejscu publicznym, nazywał śp. Prezydenta "chamem", swoim odrażającym sposobem "ja tylko pytam" insynuował mu różne rzeczy, no po prostu - jak trzeba było coś przykryć, to Janusz zaczynał lać i prać Prezydenta bez pardonu, media się oburzały, POlszewicy wzdychali "no tak, ten Janusz może troszkę przesadził, ale w gruncie rzeczy pyta o ważne kwestie" - i już np. obsadzenie jakiegoś apolitycznego stanowiska apolitykiem z PO umykało opinii publicznej. Nie przeszkadza mu nawet fakt, że Prezydent zginął - tym lepiej, nie odszczeknie się, kartofel jeden.

Zauważmy jednak, że od pewnego czasu zamiast Pajaca z Biłgoraja mamy inny, o niebo lepszy pretekst do unikania ważnych tematów: krzyż przed Pałacem Prezydenckim Budą Ruską. Ustawiony jako tymczasowy symbol pamięci o katastrofie i wszystkich tych, którzy w niej zginęli, stał się obecnie "narzędziem walki politycznej", jak to uwielbiają mówić różne ałtorytety za dychę. Nie zawłaszcza go jednak Jarosław Kaczyński, bo pojawił się pod krzyżem raptem parę razy i rzucił na jego temat kilka zaledwie zdań. Robi to PO w sposób dość oczywisty: gromadzący się pod krzyżem ludzie, domagający się godnego upamiętnienia ofiar tragedii, przedstawiani są jako niebezpieczni fanatycy z ogniem w oczach. Partia może robić, co jej się żywnie podoba (kto z Państwa wie, że nie tylko VAT wzrośnie, ale i akcyza?), bo bardziej lub mniej zaprzyjaźnione media i tak będą pokazywać cały czas obrazki z Krakowskiego, budząc w ludziach pewną irytację i zmęczenie. No bo ile można? Zostawcie już ten krzyż, niech go przeniosą, będzie spokój...

Rzeczywiście, ile można? Partia wije się i skręca, żeby nie upamiętnić godnie ofiar tej największej od kilkudziesięciu lat katastrofy narodowej: a to chce krzyż przenosić, a to szef Kancelarii Prezydenta do spółki z wiceprezydentem Warszawy (jakże ważni panowie!) przybijają do Pałacu Budy tablicę z absurdalnym napisem, sławiącą... miejsce. I wszyscy o tym mówią, a Partii takie przeciąganie tematu jest na rękę. Kilka pieczeni na jednym ogniu można upiec bez większego problemu: Janusz trochę odpocznie, pokręci się konkretne lody, przyłoży się Kaczyńskiemu, może też oberwą "czarni" i ci zaściankowi, wstrętni katolicy... Bo proszę zwrócić uwagę, że od dwóch tygodni nie mówi się dokładnie o niczym innym.

3 sierpnia - teatrzyk będący rzekomą próbą przeniesienia krzyża do kościoła św. Anny. Wielkie zbiegowisko, pełno kamer, a ostatecznie - nic nie wyszło.

9 sierpnia - pan Dominik Taras na czele aktywu robotniczego Złotej Młodzieży z Fejsbuka spontanicznie organizuje "pokojową manifestację" na Krakowskim Przedmieściu. Wypływają jego wrzucone do sieci zdjęcia z bronią, prosty wniosek - na pewno będą rozróby! Znowu: atecja wszystkich stacji skupiona na gościu podrzucającym jajecznicę na ASP i jego hordzie.

12 sierpnia - farsa z przybijaniem do Pałacu Prezydenckiego Budy Ruskiej tablicy, de facto tablicy ku czci Krakowskiego Przedmieścia. Znów - jedni się oburzają, że to niegodne, inni mówią "macie co chcieliście, to teraz wyp...". I tylko nieliczni blogerzy piszą o stawianiu przez władze państwowe pomnika bolszewickim najeźdźcom z roku 1920.

Ale jazda, nie? Ciekaw jestem, jak długo na tym pociągną, kiedy wreszcie krzyż się znudzi i będą musieli wrócić do Pajaca z Biłgoraja. Kiedy by to nie było, każdy dzień przynosi nieodwracalne szkody - zarówno przez kręcone intensywnie lody, jak i przez wzmożone wysiłki rozpuszczania "zdrowej siły Narodu" w bezmózgiej barbarii, która to bezczelna barbaria ma coraz większe poczucie bezkarności.

Niebezpodstawnie.

Napastnik Polonii Ciemnogród. Moje konto na YouTube Wyobraźmy sobie, że któryś z PISowskich notabli, np. Z. Ziobro, pisze na swoim blogu, iż nie jest prawdą, że ś.p. poseł Karpiniuk zginał w Smoleńsku, że widział go wczoraj na dworcu w Kołobrzegu/Koszalinie... Wie Pan, jakby zareagowały media? Pewnie i Pan, i ja nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tej nawałnicy. Chinaski, "Upadek Platformy: Palikot rży nad trumną Gosiewskiego". Nauczyciele, gratuluję wam podwyżki! Co prawda podwyżki podatków, zamiast pensji, ale mniej więcej Komorowski mówił prawdę. Podwyżki będą, niech nikt nie mówi, że nie! seawolf, "Zielona wyspa, godzina 20:05" - Krzyż przed Pałacem Prezydenckim umieścił diabeł! I jest to miejsce siania nienawiści. - Jeżeli szaleństwu [PiS-u] nie powie się stanowczo 'dość tego', to w tym najlepszym przecież od wieków czasie dla Polski zafunduje nam ono nie zwycięstwo dobra nad złem, lecz piekło, jakiego dawno nie widzieliśmy - Waldemar Kuczyński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka