Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
39
BLOG

Zbliża się nowy gracz?

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 2

O "Aferze Hazardowej" napisano już chyba wszystko co sie dało. O Zbychu i Miro huczy, o Grześku troche mniej, publika nie kupuje tłumaczeń o prowokacji CBA, jeszcze chwila, a okaże się, że Platformie zaczynaja leciec w dół sondaże. Z punktu widzenia obywatela jest rzeczą wysoce pożyteczną że oto zatryumfowała praworządnośc nad szemranymi interesikami, ale nie daje mi spokoju jedna zasadnicza kwestia:

Kto nadał tę sprawę CBA?

Bo skoro Centralne Biuro Antykorupcyjne zajęło się tematem kombinacji przy grach losowych to byłoby dobrze wiedziec, czy Biuro zajęło się tym z urzedu bo przypadkowo wpadło na trop czy tez z doniesienia. Było by to cenną wskazówką która pozwoliła by powiązac z sobą aferę i pozornie z nia niezwiązane fakty. Takie na przykład, jak niedawne objawienie się i wejście na scenę polityczna Stronnictwa Demokratycznego Andrzeja Olechowskiego i wybory prezydenckie które odbęda się w przyszłym roku. Wybory, w których Donalda Tuska można było typowac na murowanego kandydata na zwycięzcę. Może nawet w pierwszej turze.

Dziś mamy burzę o "jednorękich bandytów" i jak pisałem: Elektorat nie za bardzo chce łykać tłumaczenia rządu. a 21 września mieliśmy bardzo ciekawy program u Lisa w którym prowadzący najpierw rozmawiał z Sikorskim na temat Tarczy i ku mojemu zdumieniu raz za razem dowalał Tuskowi kopa a za chwil kilka z Andrzejemm Olechowskim na temat jego ewentualnego kandydowania na Prezydenta RP podlizując się do niego obrzydliwie w czasie, gdy Olechowski z wdziękiem flekował Platformę i Tuska osobiście zarzucając mu... Zamordyzm w partii i to, że będzie prezydentem upartyjnionym.

CAŁOŚĆ

Skąd my to znamy? Bo ta retoryka brzmi dziwnie znajomo...

Minęły trzy dni i w Sygnałach Dnia Produkije się Piskorski. na jaki temat? Ano SD i prezydentura Olechowskiego. No zaraz zaraz, o czym my mówimy? Jest przeciez murowany kandydat do tego fotela, nieprawdaż?

Nieprawdaż. Bo jak się okazuje niekoniecznie murowany, gdy nagle gruchnęła grubsza sprawa. Jak pisałem wyżej - społeczeństwo nie kupuje wersji rządu. Społeczeństwo uwaza, że rząd zamiata sprawę pod dywan i - podpierając się dzisiejszym wpisem Marka Migalskiego - szuka kozła ofiarnego. Np. Kamińskiego. A w mojej opinii Kamińskim się w tym wypadku ktos posłużył. Ktoś nadał mu tę sprawę i czekał aż wszystko strzeli - co właśnie oglądamy - i być może niebawem na gruzach PO wyrośnie nowy wykwit - SD z prezydentem Olechowskim i 80% partyjnej kadry przejętej z PO.

Czy tak się rzeczywiście stanie?

Czas pokaże.

 

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka