Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
406
BLOG

Iran, Chiny, Rosja - co dalej?

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 18

 

Motto:

 

Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące

W dość niewybredny sposób podtarł się zającem

Zając się potem żonie chwalił przy obiedzie

"Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem"

 

Andrzej Waligórski, z cyklu "Bajeczki Babci Pimpusiowej"

 

Tyle tytułem wstępu. Teraz konkrety. Chiny są coraz mocniej zinfiltrowane przez rosyjskie służby specjalne. I wywiad cywilny i wojskowy są obecnie nakierowane na budowanie jak najsilniejszego wpływu Rosji w Chinach, masowo werbowani są agenci ze wszystkich sfer chińskiego życia, głównie (podobnie jak w Polsce) w polityce, wymiarze sprawiedliwości i mediach. Kierunek chiński jest dla Rosji kierunkiem najważniejszym spośród krytycznych, kluczowym. Mając tę wiedzę można łatwo łatwo się zorientowac kto jest czyj - po likwidacji WSI i odejściu z PiS Radoslaw Sikorski powiedział:

 

„Uważam, że państwo polskie nie powinno tracić z pola zainteresowania osób, które sprawowały ważne funkcje państwowe i które posiadły duży zakres wiedzy poufnej” – tłumaczył dla „Wprost” powody swoich propozycji. „W krajach NATO szefowie służb specjalnych, którzy popadają w niełaskę, trafiają na prestiżowe, acz mało wpływowe stanowiska, najlepiej poza granicami kraju. W tym duchu głośno myślałem o oferowaniu gen. Dukaczewskiemu dowództwa jednego ze szczątkowych dzisiaj okręgów wojskowych. Poważnie rozważałem wysłanie go w tradycyjne miejsce odpoczynku byłych szefów WSI, to znaczy do attachatu RP w Chinach (…) Biorąc pod uwagę dzisiejszą aktywność medialną gen. Dukaczewskiego, nadal sądzę, że byłoby to rozwiązanie optymalne z punktu widzenia obozu rządzącego – tłumaczył całkiem logicznie.

 

Już po przejściu do Platformy Sikorski przedstawiał sprawę następująco:

 

„Przecież to ja Dukaczewskiego zdymisjonowałem i wyrzuciłem z wojska! Żadna PiS-owska propaganda tego nie zmieni. Rzeczywiście chciałem go wysłać do Pekinu. Dzisiaj Dukaczewski mówiłby jak wielkim przyjacielem Chin jest Kaczyński i jak wizjonerskie są reformy ministra obrony narodowej, Aleksandra Szczygło. A tak, Dukaczewski jest liderem kilku tysięcy byłych ludzi Wojskowych Służb Informacyjnych i doradza Aleksandrowi Kwaśniewskiemu jak wrócić do władzy. Uważam, że moja koncepcja była mądrzejsza. Wierzę w antykomunizm skuteczny, a nie histeryczny...”

 

Wszystko pięknie, prawda? Tylko że:

 

Problem z nominacją Dukaczewskiego (o czym Sikorski nigdy nie wspomniał) polegał na tym, że w czasie prac Komisji Weryfikacyjnej WSI, nowe służby wojskowe SKW poznały tajną instrukcję sowieckiego GRU, nakazującą kierowanie absolwentów jej szkół na... kierunek pekiński.

 

Całość: http://www.abcnet.com.pl/dorwac-szpaka

 

Teraz przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w świecie, a dzieje się sporo. Sprawa pierwsza: Chiny rosną gospodarczo w tempie nieprawdopodobnym. Są coraz silniejsze, a silni rozmówcy mają tę wadę że stawiają warunki z którymi trzeba się liczyć. Rosja nie chce się liczyć z warunkami stawianymi przez Chiny, nie pozwala jej na to poczucie własnej wielkości - uzasadnione czy nie - to już inna sprawa. Czy Rosja ma argumenty do dyskusji z Chinami? Owszem, te same, co w przypadku Europy - ropę i gaz. Tylko, że jest mały problem: Chiny mają dostawcę ropy i gazu i nie muszą korzystać z dostaw rosyjskich - ich strategicznym partnerem jest Iran który pokrywa chińskie zapotrzebowanie na nośniki energii - stąd właśnie Rosja wykonuje w kierunku Teheranu takie gesty jak poręczenie, że materiały rozszczepialne które Moskwa sprzedaje Teheranowi zostaną użyte zgodnie z przeznaczeniem, czyli do budowy infrastruktury jądrowej o charakterze pokojowym (energetyka jądrowa). Kreml piecze dwie pieczenie na jednym ogniu - z jednej strony obłaskawia Teheran w pewnym stopniu "odbijając go" Chinom z drugiej zaś - szachuje USA i Izrael. A dla nich, zwłaszcza zaś dla USA Iran to śmiertelne zagrożenie. Nie militarne i nie atomowe. Iran nie ma ani głowic jądrowych, ani środków, którymi głowice mógłby przenosić na duże odległości. Iran ma lepszą bombę a nazywa się ona IRANIAN OIL BOURSE (IOB, Irańska Giełda Naftowa).

 

Irańska Giełda Naftowa została uruchomiona w lutym roku 2008, jednak zapowiedzi jej otwarcia były już o wiele wcześniej. Uruchomiona została w strefie wolnego handlu na wyspie Kish w Zatoce Perskiej i można tam nabywac i sprzedawać ropę naftową rozliczając się nie w dolarach - co dotychczas gwarantowała umowa pomiędzy USA i Arabią Saudyjską - ale w Euro, Jenach i irańskich Rialach. Do czasu otwarcia IOB JEDYNĄ walutą honorowaną przy transakcjach ropa naftową był amerykański dolar. Sytuacja ta spowodowała gigantyczną nadpodaż amerykańskiej waluty którą musiał mieć zmagazynowaną każdy kraj, który chciał kupić ropę. Dolar stał się de facto światową walutą zapasową a rząd USA korzystał z tego systematycznie dewaluując dolara, co powodowało, że kraje posiadające zasoby dolarowe nabywały dolary drożej aby później odsprzedać je taniej - eksportowały w zamian za dolary więcej dóbr, niż były w stanie za tę sama ich ilość kupić. Była to genialna metoda opodatkowania świata nie wprost imperialnym podatkiem, który musiał płacić każdy kraj, który chciał nabyć ropę naftową. Łatwo się domyślić, że taki stan rzeczy - choć przynosił USA KOLOSALNE zyski miał jedna bardzo poważną wadę: To działa, dopóki wszyscy zgodnie używają dolara. Wystarczy jednak, że ktoś się wyłamie i wszystko zacznie się sypać jak domek z kart...

 

Pierwszy wyłamał się Saddam, który zażądał zapłaty za ropę w Euro w roku 2000. Irak nie miał jednak mocnego wsparcia i irackiego dyktatora spotkał los ogólnie znany, Irakiem dziś rządzi marionetkowy rząd zainstalowany przez Waszyngton a irackie konta przestawiono na powrót na dolary. To była betka, a jeśli nawet do tej pory w Iraku trwa wojna a ludzie giną masowo po jednej i drugiej stronie to dla administracji amerykańskiej te koszty są całkowicie do przyjęcia - czym jest parę tysięcy żołnierzy za zażegnanie groźby naruszenia status quo. I czego się nie robi dla jego ratowania (zubożony uran, biały fosfor, zniszczone ujęcia wody pitnej, zniszczone elewatory zbożowe, gigantyczna śmiertelność dzieci etc) - jak swego czasu powiedział Henry Kissinger: Nie należy mylić operacji specjalnych z misjami charytatywnymi.

 

Z Iranem jest trudniej. Iran ma mocne wsparcie, stoją za nim z jednej strony Chiny (które już jakiś czas temu zaczęły sukcesywnie rozmrażać swoje rezerwy dolarowe przestawiając się na Euro i waluty Europy Środkowej) oraz Rosja (dostawca materiałów rozszczepialnych dla Iranu i gwarant). Amerykańska sytuacja ekonomiczna zaczęła załamywać się pod koniec roku 2008, kilka miesięcy po tym, jak uruchomiona została IOB. Także, co zauważyliśmy w pierwszym i na początku drugiego półrocza tego samego roku, gwałtownie zaczęły zwyżkować waluty takie, jak polski Złoty który doszedł do kursu około 2:1 w stosunku do dolara. Atak spekulacyjny na waluty Europy Środkowej który miał miejsce na przełomie 2008/09 i był prowadzony przez banki brytyjskie i amerykańskie (Goldman Sachs, JP Morgan) był właśnie efektem powyższego - jak najbardziej osłabić waluty które zastępują dolara na rynkach międzynarodowych, po części po to, aby uderzyć w tych, którzy w nie zainwestowali po części zaś - aby odbić sobie straty poniesione na pikującym wskutek ogromnej inflacji dolarze. Banki mogły - inne firmy, których strategicznym rynkiem był rynek amerykański nie mogły sobie pozwolić na tego typu ruchy - musiały skompensować swoje koszty podnosząc ceny swoich produktów (w dolarach) co uderzyło nie tylko w rynek amerykański ale w każdy, zwłaszcza w te zaatakowane w grudniu i styczniu. Osobiście skupiłem się wówczas na cenach produktów Nikona - na skutek zbijania kursów złotego wzrosły one o ok 15-20%, od 1 kwietnia 2009 zaś Nikon oficjalnie podniósł ceny swoich produktów o około 10%.

 

Wróćmy do Iranu, Rosji i Chin. Sytuacja jest napięta. USA nie mogą odpuścić spawy tak dla nich istotnej jak supremacja dolara w świecie. Chiny nie mogą sobie pozwolić na to, aby USA przejęły kontrolę nad ich strategicznym partnerem (zamach stanu przy okazji ostatnich wyborów w Iranie nie powiódł się, Achmadineżad pozostał na stanowisku Prezydenta podobnie, jak jakiś czas temu w identycznych okolicznościach w Gruzji Michaił Saakaszwili). Rosja ma luksus i komfort - urządza ją praktycznie każda opcja jaka się rozegra, zwłaszcza w sytuacji kiedy prezydentem USA jest lewak Obama a Chiny są coraz bardziej pod kontrola rosyjskiego wywiadu.

 

Szkoda tylko, że na tej scenie zrobiło się tak ciasno, że nasza dyplomacja, nawet gdyby była sprawna i niezależna nie ma za bardzo pola do manewru. Wszystko co możemy to obserwować i czekać...

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka