Dziś rano posłuchałem sobie posła Brudzińskiego w Salonie Politycznym Trójki w temacie dosyć istotnym: Służby zdrowia. I postulat padł taki: SZ winna byc finansowana z budżetu Państwa bez pośrednictwa NFZ który (i to fakt niezaprzeczalny) jest tylko zbędnym pośrednikiem podrażającym koszty leczenia. Co mnie uderzyło: W rozmowie W OGÓLE nie padło hasło "składka". Za to mocny nacisk padł na konstytucyjny zapis o "powszechnym dostępie do ochrony zdrowia" czy jak to tam idzie. Generalnie teza przedstawiona publice była taka: SŁUŻBA ZDROWIA JEST DARMOWA A PO CHCE TO POLAKOM ODEBRAĆ.
A ludzie nie wiedzą o co w tym chodzi.
Pomijając już drobiażdżek, że ludziska w ogóle mało co kumają.
A mechanizm działania jest banalnie prosty i dziwne, że nie mówi się o tym. I o ile mogę zrozumieć, dlaczego nie mówi o tym PO - w końcu biznes na służbie zdrowia jest robiony zgodnie z zapowiedziami posłanki Sawickiej to ZUPEŁNIE nie rozumiem, dlaczego opozycja nie próbuje nawet wyłożyć ludziom, jak chłop krowie na miedzy na czym polega szwindel. Jak pisałem - prościutki. Otóż NFZ daje szpitalom z góry ustaloną pulę pieniędzy. W sytuacjach mega mega awaryjnych można spodziewać się środków dodatkowych - np na kosztowne leki onkologiczne czy zabiegi ratujące życie ale zasada generalna jest następująca - w roku dostajesz X kasy BEZ WZGLĘDU NA TO, ILU PACJENTÓW PRZYJMIESZ. Rejonizacja jest zniesiona, pacjent może wybrac ten ZOZ lub mający umowe z NFZ NZOZ który mu pasuje, tego lekarza którego lubi i któremu ufa. W ten sposób doktor Ącki z przychodni przy ulicy Stalina ma wiecznie kolejkę a do doktora Abackiego z przychodni na Mołotowa, znanego ze swej arogancji i niekompetencji pies z kulawą nogą nie zagląda. A teraz wyobraźmy sobie, że przychodnia na Stalina jeszcze dodatkowo ma kilku lekarzy o takiej renomie jak dr Ącki a żeby było jeszcze wyraziściej - położona jest w bardzo dogodnym miejscu podczas gdy zatrudniająca dr Abackiego przychodnia na Mołotowa jest obskurna, pracują w niej same niedojdy i położona jest trzy kilometry od najbliższych zabudowań a pięć od przystanku autobusu, który i tak kursuje co dwie godziny.
Tyle różnic - teraz podobieństwo: Obydwie maja umowy z NFZ na finansowanie w tej samej wysokości. I tu w zasadzie podobieństwa się kończą, a pojawia się różnica która w obecnie funkcjonującym systemie staje się fundamentalna: Co obydwie placówki robią z pieniędzmi z NFZ.
ZOZ z ulicy Stalina wydaje je na leczenie pacjentów
ZOZ z ulicy Mołotowa nie leczy, więc więcej pieniędzy może przeznaczyć na np. uposażenia personelu.
ZOZ z ulicy Stalina najpewniej wykorzysta pieniądze z NFZ przed końcem roku (na długo przed końcem) i będzie musiał albo zacząć się zadłużać albo odsyłać pacjentów na drzewo.
ZOZ z ulicy Mołotowa wykaże się zyskiem i w propagandzie będzie biegał za wzór rzetelnego gospodarowania funduszami.
Co trzeba będzie zrobić zgodnie z regulacjami wprowadzonymi przez Kopaczową? Albo oddłużyć placówkę na Stalina z pieniędzy gminy albo ją zamknąć. Wiadomo, że gminy nawet jeśli będzie je na to stać będą unikały oddłużania "nierentownych" placówek ochrony zdrowia - gmina ma wiele innych, ciekawszych wydatków. Na dokładkę lokal przy Stalina zajmowany przez "nierentowny" ZOZ położony jest jak wspomniałem bardzo dogodnie i stanowi niezwykle łakomy kąsek - z jego wynajmu bądź sprzedaży wpadnie do kasy gminy ładny kawałek grosza więc komu będzie się chciało go oddłużać?
Rozumiecie już, o co w tym chodzi?
"Jądrem zła" jest system ubezpieczeń zdrowotnych, istota przekrętu to "reforma" placówek ochrony zdrowia bez reformy systemu ich finansowania. Nie wspomina o tym nikt. A w każdym razie nie wspomina w sposób uczciwy. Jedni "prywatyzują" w jedyny znany sobie sposób (przypominam zakład przemysłowy sprzedany w latach dziewięćdziesiątych w cenie takiej, że nabywcy opłacało się go zburzyć i opylić cegłę rozbiórkową), drudzy bełkoczą coś o "powszechnym dostępie" który to niby gwarantuje "konstytucja" (nie zauważyłem żadnych doniesień o niekonstytucyjnych, tajnych, zakonspirowanych szpitalach - sa tylko takie, z których można skorzystać jeśli się zapłaci) gdy tymczasem pieniądze ze składek na leczenie powinny trafiać na indywidualne konta ubezpieczonych, kapitalizować się, pracować, iść za ich właścicielem. Gdzie idzie pacjent - tam idzie pieniądz. Im więcej pacjentów przyjmiesz - tym lepiej zarobisz. Jesteś kiepskim lekarzem - zdychaj albo zostań kurierem, taksówkarzem czy ochroniarzem u Zubrzyckiego. Lekarzy i placówek ochrony zdrowia jest za dużo. Połowa i tak zbankrutuje, tylko że w sytuacji obecnej będą to te najlepsze (wydatki na leczenie), najdogodniej położone (wyższy czynsz) i zatrudniające najlepszych fachowców (wydatki na płace). Davila miał rację - nadeszły czasy, w których przeżywa tylko to, co umie pełzać. Mam tylko nadzieję, że podobnie jak miało to miejsce w roku 2005 PiS w razie wyborczego zwycięstwa nie będzie próbował wcielać w życie populistycznych potworków które głosi.
Obejrzyjcie swoje druki ZUS-RMUA. Zobaczcie, ile miesięcznie zjada Wam NFZ. Potem podzwońcie - Luxmed, Medicover - i zorientujcie się, co moglibyście za to mieć u nich. Jak zsumowałem składki moje i żony to mi wyszło, że po dopłaceniu stówki miesięcznie miałbym w pewnej prywatnej klinice opiekę full wypas dla całej rodziny z bezpłatnymi wszystkimi świadczeniami za wyjątkiem chirurgii plastycznej, o każdej porze dnia i nocy, na cito. Wystarczy tylko, że NFZ odda Wam wasze pieniądze. No wiadomo, nie odda, więc niech choć przestanie pobierać nowe.
Mrzonka.
Wszak wiadomo, ze na świecie istnieją tylko trzy dobre biznesy: Handel narkotykami, handel bronią i obracanie cudzymi pieniędzmi...
Dopisek: Plany PiS odnośnie służby zdrowia znajdują się TUTAJ
Nie jestem do końca przekonany.
Nie z uwagi na to kto to głosi, ale po prostu nie wierzę w nic, co ma jakikolwiek związek z budżetem Państwa bo rządzi tym raz ten a raz tamten. Mnie jako ubezpieczonemu marzy się jedno: Aby ktoś wreszcie powiedział mi, ze przestaje ode mnie brać kasę i że mogę ją wpłacić temu ubezpieczycielowi, który zapewni mi najlepsze warunki. Nie mam nic przeciwko temu, aby pośród dostępnych oferentów ubezpieczenia zdrowotnego był oferent państwowy i zapewniam, że z jego ofertą zapoznałbym się nie mniej wnikliwie niż z każdą inną.
A póki co: Keszitsen kepet onmagarol...