Czy pamiętacie Państwo jak działacze PO mówili, że maja fachowców którzy moga zająć się każdą dziedzina zycia w Polsce porządnie, profesjonalnie? Czy pamiętacie jak najpierw mieli być super rządem, później super koalicjantem a ostatecznie utworzyli "Gabinet Cieni" który były Premier Marcinkiewicz nazwał "Gabinetem Cieniasów"? na pewno każdy to pamieta. Był to jeden z pogodniejszych momentów rządu PiS, chyba jedyny obok "Karmmy kaczki" Jarosława Kaczyńskiego niedługo przed afera tasmową i publikacją raportu WSI. I absolutnie trafny, dodajmy. Jak trafny niech zaświadczy fakt, że PO do maja 2006 nie miała czegoś tak podstawowego jak program a gdy zaczęto czynić sobie podśmiechujki z tego stanu rzeczy naprędce zaadaptowano do roli programu deklarację programową Jana Rokiy. Rokity już w PO nie ma ale podejrzewam, że wciąż jest "program" jego autorstwa. Program, którego przed wyborami 2007 każdy działacz PO miał się nauczyć choćby w zarysie o czym pisałem w swoim czasie :) Takoj prikaz wierchuszki.
Mamy przełom stycznia i lutego 2009 roku, PO rządzi (w koalicji z PSL) od ponad roku. Jak idzie rządzenie partii deklarującej, że na kaze stanowisko ma kompetentnych ludzi? Ano dopóki kraj szedł siłą rozpędu po zwyżce gopodarczej z czasu rządów PiS (żeby nie było nieporozumień - zwyżka nie była zasługa PiS tak samo jak dołek nie jest winą PO - gospodarka rządzi sie swoimi prawami) PO mogła koncentrować sie na priorytetach czyli ukręcaniu łba IV RP, reaktywowaniu WSI, przeprowadzaniu sekcji zwłok laptopów czy ryciu pod sypiącym piach w tryby maszyny do lodów Centralnego Biura Antykorupcyjnego - jedynej słuzby niezinfiltrowanej przez byłych esbeków co zaskutkowało tym, że podejrzani nie dowiadywali się o swoich aresztowaniach z prasy z kilkudniowym wyprzedzeniem. krótko mówiąc PO mogła zajm0ować sie swoim RZECZYWISTYM programem o którym swego czau pisałem TUTAJ. Dobre czasy sie jednak skończyły co zreszta było do przewidzenia - każdy kto interesuje sie polityką i gospodarką juz od czasu Enronu wiedział, że w USA strzeli. Niewiadomą był jedynie termin załamania, przez lata rząd USA desperacko walczył o porawę koniunktury dla przegrzanej amerykańskiej gospodarki jednakże w moim odczuciu było to tylko przedłużanie agonii. Wreszcie rymnęło, a moim zdaniem zdarzenia z ub. roku były tylko przygrywką, apogeum dopiero przyjdzie.
I rząd musi na to reagować. Jak pisalem nie rządu wina że kryzys przyszedł. Ale rząd musi teraz tak działać aby skutki załamania minimalizować. Mówiąc brutalnie: trzeba na chwilę albo na zawsze porzucić program reanimowania trupa III RP i zając sie bieżączką. I co mamy?
Mamy panikę.
Panikę, która doprowadziła do kuriozalnej sytucji: Lider ugrupowania mającego podobno ogromne poparcie i urzędujący Premier mówiąc dosadnie żebrze o zaproszenie na kongres partii opozycyjnej. Po co Donald Tusk prosi o zaproszenie i gościnę? Jaki może mieć w tym cel? Czy chce prosic o pomoc, radę, wsparcie w sytuacji kryzysowej? Czy może wzorem szanujących się managerów chce podpatrzec, posłuchać i przedstawić zasłyszane pomysły jako własne?
Którakolwiek z tych opcji jest prawdziwa (a może żadna z nich) jedno jest pewne: Donald Tusk udowodnił właśnie, że Marcinkiewicz swego czasu trafił w sedno. Tyle że PiS jak zwykle dał PR-owo cielska po całości - Adam Bielan w TVN24 odpowiedział, że kongres PiS jest sprawa PiS i zapraszania gości nie będzie. Moim zdaniem to wielki błąd, należało Tuska potrzymać pod drzwiami zamin powiedziało mu się "papa" - jak uczynił to rok z okładem temu o. Rydzyk gdy Donald wpraszał się do Radia Maryja. Dziś dało by to jeszcze lepszy efekt - Tusk jest w kropce. Jest w kropce i jak pisałem - panikuje. A ludzie w panice nie zachowują się racjonalnie - racjonalnym zachowaniem było by po prostu nawiązanie współpracy na forum parlamentu ale to Donaldowi do głowy nie przychodzi - jest jak brzechwowska mucha która chciała byc czysta...
Z kąpieli każdy korzysta,
A mucha chciała być czysta.
W niedzielę kąpała się w smole,
A w poniedziałek w rosole,
We wtorek - w czerwonym winie,
A znowu w środę - w czerninie,
A potem w czwartek - w bigosie,
A w piątek - w tatarskim sosie,
W sobotę - w soku z moreli...
Co miała z takich kąpieli?
Co miała? Zmartwienie miała,
Bo z brudu lepi się cała,
A na myśl jej nie przychodzi,
Żeby wykąpać się w wodzie.
Tylko co by na to powiedziały inne muchy?...