I nagle wszystko stało sie jasne.
Zapowiedź Donalda Tuska o interwencji rządu gdy złotówka będzie na poziomie 5 do 1 do euro która została tak zganiona przez finansistów była jak się wydaje posunięciem starannie zaplanowanym. Gdzie jak gdzie, ale w sektorze bankowym PO ma mocną pozycję i pewnie ten czy ów newsik stamtąd do rządu pocztą pantoflową dociera - np. cele jakie sobie załozyły banki (będące przeciez właścicielami polskich banków bo praktycznie cały sektor bankowy mamy wyprzedany różnym Unicreditom i innym) przypuszczając spekulacyjny atak na złotego. W bankach nie siedza durnie - to raczej wytrawni gracze a wytrawny gracz wie kiedy ma odejść od stolika - i prawdopodobnie taka wlaśnie wiadomość dotarła do rządu.
I co postanowiono?
Ano postanowiono zabawić się w zapowiadanych cudotwórców: W okreslonej chwili sprzedać trochę euro, oczywiście odpowiednio ten fakt nagłośniając i chodzić w glorii wybawców złotego - a tu przykra niespodzianka: Jak podał na swoim blogu Igor Janke a potwierdził Puls Biznesu brytyjski Goldman Sachs Bank zapowiedział zakończenie gry na osłabienie złotówki. Jeśli także inni spekulanci w tym momencie zakończą grę i zloty zacznie się umacniac będzie to oznaczało, że rząd Donalda Tuska był na bieżąco informowany o sytuacji i o tym, kiedy nasza waluta przestanie tracić na wartości a co za tym idzie wszystko co do tej pory powiedziano i zrobiono dla odwrócenia trendu było picem na wodę i grą na zwyżkę notowań co by nie mówić marniutkiego rządu. Fakt jest bowiem najprawdopodobniej taki, że po prostu pijawka już sie nasyciła i sama odpadla.