W momencie kiedy mamy już pełną jasność, co do faktu współpracy Wałęsy z bezpieką można spróbować weryfikacji dwóch spraw. Ich wyjaśnienie będzie ważne dla opisu stausu Wałęsy wobec władzy komunistycznej w okresie po roku 1976, czy 1980, a w konsekwencji do czasu jego prezydentury.
I
Właściwie,od kiedy zaczął on współpracę w roku 1970?
Jeśli, było to przed grudniową masakrą, czyli przed 14.12.1970, to nie do obronienia będzie argument, że do współpracy został przymuszony doświadczeniem z tych wydarzeń, że to był strach, czy poprzez "grę z bezpieką" chęć do zapobierzenia takim wydarzeniom w przyszłości.
W telewizji pokazano migawkę z teczki Wałęsy, było to coś pisanego odręcznie, był chyba podpis Wałęsy, i data 15.12.1970, czyli już w czasie trwania wydarzeń grudniowych. Ponadto są relacje, że Wałęsa w tym czasie wchodził do budynku jakiejś komendy MO, gdzie wejście było możliwe tylko za odpowiednim hasłem.
II
"Skok Przez Płot" ,rzecz bez mała fundamentalna, plasująca Wałęsę w historii i popkulturze. Każdy o tym słyszał, każdy wie, że Lechu skakał do stoczni przez płot, z tą różnicą, że nikt tego nie widział.
W reporterskiej relacji ze strajku w stoczni autorstwa Giełżyńskiego i Stefańskiego "Gdańsk. Sierpień 80", wydanej w 1981, na str. 26 czytamy, iż pojawił się w stoczni Wałęsa- skoczył przez 4-ro metrowy płot, i zaczął przewodniczyć strajkowi. Parę lat temu, w TVN widziałem jak niejaki Knapik z mikrofonem w ręce, i Wałesą koło siebie chodzili po stoczni, i szukali tego płotu, czy innego muru, przez który Wałęsa miał przechodzić. Niestety nasz noblista za nic nie mógł sobie przypomnieć gdzie to było, zasadniczo sprawiał wrażenie kompletnie zagubionego. Potem już TVN wiecej tego reportażu nie pokazał.
Istnieje alternatywne wytłumaczenie (w formie ustnego przekazu) sposobu, w jaki Wałęsa w stoczni się znalazł- został przwieziony motorówką MW, a to w sposób oczywisty rzutuje na jego intencje i autonomię w działaniu podczas choćby samego strajku.
