odys odys
18
BLOG

Gloria Victis

odys odys Polityka Obserwuj notkę 9

W debatach o sensie powstania wylano już niemal tyle atramentu, co krwi w 1944.

Tak, powstanie padło. Tak, wielka, nieopisanie wielka była cena za ten zryw.

Czemu mamy święcić klęskę, pyta wielu. Brak nam zwycięstw? Słusznie tu przywołuje się wojnę polsko-sowiecką.

Ale w 1920 zaczęła się Polska, której nie dane było przetrwać. Tamtą Polskę zabito. Zginęła męczeńsko, a z tego męczeństwa poczęliśmy się my. Nasza Polska nie zaczęła się w 1920. Nie mamy granic i traktatów sąsiedzkich wywalczonych polską szablą. Nie mieszkamy na ziemi dziadów, którą ojcowie obronili. Ponad pół narodu mieszka na ziemi obcej, oddanej nam przez tych, którzy nas zwyciężyli lub zdradzili. Groby naszych przodków są dziś w granicach innych państw; przez pół wieku nie wolno było o nich wspominać.

Powstanie Warszawskie jest zdarzeniem symbolicznym, choć jakże konkretnym. W tych 63 dniach widać jak w soczewce w jaki sposób z dumnej ale i przesadnie tryumfatorskiej IIRP trafiliśmy do upodlonej PRL.

Widać, że (wbrew polnische wirtschaft, wbrew tezie, że żadne my społeczeństwo) potrafimy się zorganizować, potrafimy nawet stworzyć państwo - w najgorszych warunkach. Idę o zakład, że Niemcy by takiego państwa zrobić nie umieli!

Widać to, żeśmy mieli wrogów nie tylko beznadziejnie potężniejszych, ale i że byli to wrogowie najokrutniejsi i ogarnięci irracjonalną nienawiścią. Że żadna strategia ani taktyka wobec tak bezsensownej nienawiści nie ma sensu. Bo Stalin gotów był zatrzymać front, ryzykując zwycięstwo nad aliantami. Bo przegrywający Hitler, gdy brakło mu i ludzi i sprzętu - rzucił na konającą Warszawę wszystko co miał.

Widać i to, że nie brakło nam bohaterstwa i honoru, lecz mierzyliśmy innych swoją miarą. A honor i heroizm już były rzadkością, nie regułą.

Widać, że brakło nam świadomości polityki światowej i naszego w niej miejsca. Roiliśmy sobie, że możemy być partnerem i rywalem mocarstw. A byliśmy pionkiem. Gdybyśmy umięli grać umiejętnie z pozycji pionka - cóż... Czechy dobrym przykładem.

Tak, sierpień 1944 nauczył Polaków wiele.

Jak odnaleźlibyśmy się pod batem Stalina, gdybyśmy tak krwawo nie przekonali się jakiż on dobrodziej? Czy naprawdę te wybite w Powstaniu elity nie skończyłyby na Łubiance? Czy nie próbowalibyśmy, jak Węgrzy, antysowieckiego powstania? Jak ono by się skończyło? A może bez sierpnia 1944 uwierzylibyśmy w komunizm? Czy bez krwawej łaźni Powstania byłaby mozliwa "samoograniczająca się rewolucja" Solidarności? Czy i jak wyglądałby koniec komunizmu?

I z drugiej strony: czy Stalin dałby nam aż tyle wolności, gdyby nie Powstanie?

Stąd moja teza: Warszawa 1944 - to właśnie jest mit założycielski powojennej Polski. Dlatego 15 sierpnia należy świętować, ale i 1 sierpnia należy czcić tym bardziej.

 


PS1. Pamięć o wielkich, choć przegranych zrywach nie jest ani typowo polska ani niedzisiejsza, czy niemodna. Dość przypomnieć starożytne powstanie Spartakusa czy powstanie Wallace'a (Braveheart). I kult Konfederatów na południu USA.

PS2. Powstanie było tragiczne, było przegrane, ale nie jest klęską. Poza wymiarem duchowym, ideowym (sensownie mówił o tym Jan Klata niedawno), także w wymiarze geopolitycznym. Napiszę o tym jeszcze, na razie odsyłam do mojego wpisu u Wiki.

 

odys
O mnie odys

Wybaczcie, odpowiadam na komentarze niewiele częściej niż piszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka