odys odys
35
BLOG

Polska - ZSRS 1:0...

odys odys Polityka Obserwuj notkę 4

Tak było w 1920.
Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbiliśmy.

A dziś?
Dziś rzeczywiście Rota byłaby bardziej odpowiednia na hymn narodowy niż Mazurek Dąbrowskiego. O ile hymnu nie powinniśmy wybierać z piosenek Grzegorza Ciechowskiego i Kazika Staszewskiego.

A przecież chcielibyśmy by jednak było inaczej. Nawet jeśli granic nie wyrąbaliśmy sobie pałaszami, jeśli narysował je dla nas Stalin, chcielibyśmy wierzyć, że granice te sami (wraz z sojusznikami) możemy zabezpieczyć.

Dziś, by zetrzeć Polskę, nie potrzeba sojuszu Rosji z Niemcami; wystarczy szalony pomysł Łukaszenki i po kilku godzinach Warszawa jest miastem białoruskim. Oczywiście, można powiedzieć że pokoju nawet najpotężniejszym nie gwarantuje sama siła - ale taka sytuacja geopolityczna, która czyni wojnę nieopłacalną. Szczęśliwie żyjemy w takim unikalnym momencie w dziejach Polski. Ale komu to zawdzięczamy? I na ile możemy to zagwarantować?

Nie łudźmy się: bitna, nowoczesna armia jest nam potrzebna. Oczywiście, musi to być armia ściśle związana z siłami sojuszniczymi, zwłaszcza europejskimi, ale musi być też samodzielna.

Coś drgnęło. Efektem tego drgnięcia są także dzisiejsze obchody święta Wojska Polskiego (przed wojną święto żołnierza, nie zaś armii). Także skromna defilada i towarzyszące jej olbrzymie zainteresowanie ludu. I ja próbowałem dotrzeć, musiałem zrezygnować po 45 minutach poszukiwań miejsca parkingowego. Czemuż przemarsz reprezentacyjnych oddziałów krótkim odcinkiem Traktu Królewskiego ma mieć takie znaczenie?

Najpierw dlatego, że mieliśmy w ogóle co zaprezentować. Bo jeszcze 5 lat temu dysponowaliśmy jedynie zimnowojennym skansenem. Inna rzecz, że zadrżałem, widząc tyle sprzętu i żołnierzy na jednej ulicy: to kto strzegł naszych granic? ;) Po drugie dlatego, że nasza armia wreszcie może pochwalić się jakąś aktywnością sensowniejszą niż ganianie kotów i sprzątanie rejonów. Aż mój brat zaśmiał się, gdy usłyszał komentarz spikera w tv, że maszerują weterani: te młokosy? A tak. Bo mamy weteranów wojen na których rozgrywają się dziś losy świata. Nie tylko tych sprzed pół wieku. Last, but not least, armia chyba dziś kojarzy się jako "nasza", nie "ich" siła. Po 18 latach od upadku komuny, naród zaczyna uważać państwo za swoje. I z tego państwa, i z tej swojej armii chce być dumny.

To ostatnie zdanie winno być dla naszych polityków wyzwaniem. Lecz cóż - im łatwiej rywalizować przysparzając nam powodów do wstydu niż dumy.

odys
O mnie odys

Wybaczcie, odpowiadam na komentarze niewiele częściej niż piszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka