Uznałem tak po spotkaniu z Panem Rafałem, które odbyło się w Poznaniu 8 listopada tego roku. Każdemu z nas przydałby się taki prywatny Rafał Ziemkiewicz, który by codziennie przypominał "pamiętaj, przynajmniej godzinę dla Polski poświęć".
Mało u nas zaangażowania publicznego, a nie mówiąc już o politycznym. Weźmy dla porównania Amerykanów czy choćby Anglików, których poczucie za sprawy publiczne jest o wiele wyższe niż w Polsce.
Znajdą się oczywiście i takie głosy, które powiedzą, że to wina systemu, który odziedziczyliśmy po PRL i później w skutek układu "Okrągłego Stołu", ale chyba brak poczucia odpowiedzialności zazębia się istnieniem postkomunistycznego układu.
Z pewnością gdyby każdy z nas zaczął poświęcać codziennie godzinę dla ojczyzny to w przeciągu jednego pokolenia mogą powstać silne zrzeszenia i stworzyszenia, których celem mogłoby być patrzenie władzy na ręce. Już dobrym zalążkiem takiej działalności jest Salon24, który skupia głównie osoby związane emocjonalnie z Polską, ale także część konserwatywną, liberalną oraz narodowo-demokratyczną.
Przyjdzie czas, że zaczniemy się organizować!