Do pierwszego gwizdka na Euro 2012 pozostał równo rok. Czasu jest niby dużo, ale sytuacja na budowie Stadionu Narodowego napawa coraz większym niepokojem.
Wszyscy wiemy, że winnym opóźnienia są schody. Kierownictwo Narodowe Centrum Sportu chwali się, że samo wykryło usterkę. Pytanie kiedy? NCS mówi, że kilka tygodni temu. Były szef NCS Michał Borowski podaje inną wersję: „O tym, że schody są źle wykonane, wiadomo już od kilkunastu miesięcy. To nie była wielka tajemnica. Myślałem, że problem został załatwiony. Dziś wiadomo, że nie jest”.
Tak naprawdę schody zbuntowały się przeciwko decyzji decydentów. Przeciwko pomysłowi, aby budować w stolicy gigantyczny stadion piłkarski, na którym nie będzie grała żadna drużyna ligowa. Dużo lepszym i tańszym pomysłem była inwestycja w większy stadion Legii oraz wsparcie dla kameralnego ale nowoczesnego stadionu Polonii.
Budowa Stadionu Narodowego miałaby jeszcze sens w sytuacji, gdy doprowadziłaby do inwestycji na Pradze, które tchnęłyby nowe życie w prawy brzeg stolicy. Ich też nie będzie. Polskim zwyczajem będzie za to płot narodowy.
I przyczynek do przemyśleń nad gospodarnością rządzących.
