Nieautoryzowany wywiad posła Cymańskiego dla „Wprost” wywołał małe trzęsienie ziemi w PiS-ie. Dla mnie w tym wywiadzie interesujące jest nie to co europoseł ma do powiedzenia o Adamie Hofmanie, czy Mariuszu Błaszczaku, lecz to co mówi o polityce społeczno-gospodarczej PiS-u .
„Mieliśmy ogromną kasę. Ale daliśmy ją bogatym i pogłębiliśmy rozwarstwienie społeczne. To jest tajemnica, o której się milczy. Bo albo popierasz PiS, albo milczysz. Ten brak krytycyzmu, to zapatrzenie i ten zachwyt nad dwoma latami naszych rządów, to przesada” – mówi Cymański.
I nie jest gołosłowny. Eksperci Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA wyliczyli, że na zmianach w systemie podatkowym i w polityce społecznej za rządów PiS-u najbogatsi zyskali 264 zł, najubożsi 42 zł miesięcznie. „Polska solidarna”?
Oddajmy głos samemu Cymańskiemu: „Problem był nie w tym, że zostawiliśmy pieniądze w kieszeniach Polaków, tylko to w czyich kieszeniach je zostawiliśmy. Joachim Brudziński chwalił się, że średnio daliśmy 200 zł na osobę - ale średnio to się facet topi w jeziorze, które ma metr głębokości”.
Nic dodać nic ująć. Przechodząc na poziom bardziej ogólny trzeba powiedzieć, że problemem nie jest autorytaryzm Kaczyńskiego wewnątrz partii. Problemem jest to, że ten autorytaryzm prowadzi do złych decyzji, które mają negatywny wpływ na codzienne życie większości Polaków.
