Znany aktor, Marek Kondrat ma być "twarzą", mającej powstać 1 lutego nowej polskiej inicjatywy politycznej - Centrolewicy. Nowa Centrolewica, poza podstarzałym Kondratem wnosi na ogarniętą ogólnie zakisłym bąkiem, polską scenę polityczną - powiew świeżości. Jest niczym bryza - w gorący lipcowy dzień.
Ożywczy ten wiatr wygenerują poza Kondratem, nahormonizowany młodością i naergetyzowany jak źrebaczek: stary pezetpeerowski ideolog ANS-u ( dziś - politolog) Kazimierz Kik, któremu jak do tej pory, choć to rocznik 47 - nie udało się dopchać do sejmu, mimo licznych zasług dla towarzyszy z SLD i prób wepchania się na listę fratrów z gerontokracji demokratycznej, która to z resztą, stać się ma istotnym czynnikiem napędzającym, niczym energia jądrowa Nową Lewicę.
Do "nowej" inicjatywy przyłączyć się ma także polski żywy symbol politycznej lojalności - prof. Tomasz Nałęcz i Marek Balicki. Będzie to koalicja partii i organizacji społecznych, między innymi Socjaldemokracji Polskiej, Partii Demokratycznej i Zielonych 2004. Wsparcie zapewni także: Czesław Śleziak - chyba z łącznie z pół wieku stażu w ZSMP i PZPR
Najmłodszą osobą w organizacji ma być Wojciech Filemonowicz z SDPL, który wprawdzie nie miał wiele czasu na zaliczenie praktyki w PZPR (rocznik 70), dopuszczony jednak został warunkowo za posiadanie honorowego odznaczenia Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.
Profesor Kik tłumaczy swoje zaangażowanie tym, że "nie można dłużej zostawiać spraw lewicy w rękach skompromitowanego SLD". Zastrzega jednak, że Centrolewica nie jest wymierzona przeciwko Sojuszowi. Kik wygłosi na kongresie referat o wyższości ruchu polityczno-obywatelskiego nad wodzowskimi partiami.
Na kongres rozruchowy zaproszeni mają być również: Ryszard Kalisz, Andrzej Olechowski i Paweł Piskorski.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że impreza będzie sponsorowana przez producentów kleju do protez, viagry, lecytyny i środków odchudzających.
Źródło: RP