Olewator Olewator
51
BLOG

Skill level rządu: hurt me plenty

Olewator Olewator Polityka Obserwuj notkę 1

Wiele osób, dość regularnie przywołuje w dyskusjach na temat współczesnej polskiej sceny politycznej, jakoby odkrywcze wizje Mistewicza, na temat potrzeby narracji w kreowaniu wizerunku polityków, czy całych ugrupowań. Powiedzmy więcej - w Polsce mamy do czynienia z narracją, która kreować ma sytuację polityczną. Tymczasem nie jest to ani wymysł Mistewicza, ani żadna nowość. Owa narracja to fundament działań związanych z brandingiem, czyli budowaniem świadomości marki. Rzec by można, chwyt stary jak reklama. Pamiętacie kowboja Marlboro? Więc chodzi mniej więcej o  to, aby stojąc w lutym, w przemoczonych butach, na przystanku autobusowym przy rondzie ONZ, odpalić kumetę i poczuć się jak ten gość z bilboardu. Na gruncie politycznym, chodzi, o sprawienie, że jakiś mdły typek, sfilcowany już i przetarty na drugą stronę w branży, dzięki bombardowaniu bodźcami - zajawi się odbiorcy jako bohater, wyzwoliciel, kroczący na czele i prowadzący zgnębiony lud do światła.

Zadać sobie należy jednak pytanie - do jakiego stopnia polityk, czy dzień dzisiejszy, jest w stanie występować w roli produktu, i jakie to może koniec końców przynieść społeczne skutki. Z  pewnością polityka można sprzedać dokładnie w ten sam sposób, co batony, czy paczkę kondomów z wibratorem. W przypadku produktu, czy czystego brandu - narracja może trwać, meandrować. Widać jednak, że znacznie gorzej sprawy mają sie z usiłowaniem sprzedania rzeczywistości w sposób analogiczny do techniki sprzedaży obuwia sportowego.

Fajny przykład etykietowania rzeczywistości na potrzeby bieżącej narracji przynosi nam ostatnie kilka dni. Minister Czuma - lekko trącący już geriatrią i grzybkiem (gość ma równe 70-lat) nie jest postacią specjalnie chwytliwą dla pokolenia młodych-dynamicznych-z-wielkich-miast (MDZWM). Coś trzeba z tym fantem zrobić. Chlast! Majstrowie od propagandy - wpadają na "genialny" pomysł, aby zaetykietować go, jako "szeryfa". Ponoć Czuma - lubi broń palną. No cóż. Westerny nie przemawiają z pewnością do MDZWM, gdyż dziki zachód nie jest od 25 lat w modzie. Z równą skutecznością można by Drzewieckiego - ze względu na predylekcję do ogórków - sprzedawać jako nie znającego skrupułów detektywa Mc Clane'a, który w każdym z sequeli Szklanych Pułapek - biegał od rana skacowany.

Krach systemu opowieści w pełni ujawnia się nam jednak w obliczu kryzysu. Okazuje się, iż nawet najbardziej usłużne i skłonne do czapkowania rządzącym media - ulegają temu, aby oddawać łamy narracji której bieg sterowany jest większą katastrofą. Na nic w tej sytuacji mają się próby sprzedawania przez rządowych propagandzistów obrazu Polski jako wyspy spokoju na oceanie burz. Pawlak, starym zwyczajem - usiłuje ganić i pouczać nieodpowiedzialnych wichrzycieli. Chlebowski uspokaja. Rostowski zapewnia. Doprawdy - najlepiej na tym wszystkim wychodzi premier Tusk, bo po prostu go nie ma.

Będąc kilka dni temu w jednym z salonów prasowych - dostrzegłem okładkę kolorowego czasopisma, na którym zlepiono wizerunki Tuska i Obamy podkreślone tytułem: Cudotwórcy.

Jak zwykle coś się komuś w polskich mediach popieprzyło. Obama nie szedł do wyborów - wkręcając wyborcom w dobie nadchodzącej recesji, że zaprasza ich po wygranej na zasłużone lody z bakaliami (w roku 2007 kryzys światowy wyraźnie rysował się już na horyzoncie, zaś załamanie giełdy warszawskiej nastąpiło chyba dokładnie w dniu desygnowania Tuska na premiera).

Obama mówił do Amerykanów w kampanii wyborczej: To nie jest czas na ideologię. To czas na zdrowy rozsądek i politykę pragmatyzmu.

W przemówieniu inauguracyjnym - użył wielu sformułowań podkreślających, że naród amerykański mógł, że naród ma potencjał, bo już niejedno wyzwanie podjął i mu sprostał. Ale to nie koniec roboty - to początek nowej drogi zmagań - która będzie dowodem dla przyszłych pokoleń, że nasze pokolenie ma nie mniejszą siłę i determinację do walki z przeciwnościami, niż pokolenia pradziadów.

W jakiejż opozycji ma się to do narracji Tuska - który w kampaniii wyborczej odwoływał się tylko li i wyłacznie do motywu spijania śmietanki i wyżerania konfitur.

Polaków stać na cud! Polacy zasługują na cud! Z jakiej racji do cholery zasługują? Bo są?

Narracja Tuska i Platformy Obywatelskiej - działa dokładnie tak, jak gracz bawiący się szaloną symulacją wyścigów samochodowych. Ta narracja działa dopóty, dopóki starczy refleksu - zaś rzeczywistość nie okaże się nadsterowna.

Niestety - Tusk i Platforma trafiły na etap gry, w której rzeczywistość przełącza się wbrew oczekiwaniom graczy na poziom trudności Ultra-Violence podczas, gdy umiejętności plasują ich najwyżej w grupie hurt me plenty.

Ja jednak żyję tu i jak na razie nie mam alternatywnych pomysłów na rzeczywistość, więc jako patriota - życzę każdej rządzącej ekipie (w opozycji do co niektórych autorytetów) - aby prowadziła Polskę jak najbardziej stabilnie. Choć jednocześnie życzę sobie, aby Ci ludzie jak najszybciej odeszli od władzy.

Bo Polska zasługuje tak jak i Ameryka, na konkrety i ciężka pracę na swoją przyszłość, a nie na wyżeranie nie zasłużonych łakoci.

 

Olewator
O mnie Olewator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka