No i skończył się definitywnie Tuskowi Dzień Dziecka.
- Tonąca złotówka.
- Uprowadzenie i śmierć Polaka w Pakistanie
- Tajemnicze samobójstwa morderców Olewnika
- Hamująca gospodarka w kryzysie, który jest, a cholera, mamy takie solidne fundamenty gospodarcze.
- No i teraz w ramach małego bonusa - Czuma z jego krystalicznym życiorysem.
W Szkle Kontaktowym (!!!), na pasku zamieścili wczoraj taki fajny tekst:
Tusk, a dalej Andersen i Bracia Grimm...
Więc te nasze solidne fundamenty gospodarcze są warte mniej więcej tyle co krystaliczny życiorys Czumy.
Ja nie wiem, czy Czuma ma długi, czy krótki - jasne jest jednak już teraz, że gadanie o życiorysie krystalicznym - jest jednak dość grubą przesadą.
Warto zapoznać się z tekstem z Dziennika, pod tytułem Droga Czumy z 2 lutego 2009.
Kilka fragmentów może nabrać, w obliczu ujawnionych wczoraj faktów, zupełnie innych barw. Natomiast pierwszy i ostatni z zacytowanych akapitów jest w sposób oczywisty sprzeczny! Należy więc sądzić, że "Dziennikarze" wiedzieli to samo co "Politykierzy" - ale sprawę zwyczajnie przemilczeli!!!
Spokojny, z pięknym życiorysem, niegrający na siebie, lojalny. Choć była jedna rzecz, która mogła zagrodzić mu drogę do ministerstwa. W trakcie pobytu w Chicago Andrzej Czuma nie płacił alimentów na nieślubne dziecko i nie zapłacił za budowę domu. Dość szybko wyjaśniło się, że rzeczywiście w Chicago jakiś Andrzej Czuma miał takie kłopoty finansowe - ale nie był to obecny minister, tylko zupełnie inny człowiek o tym samym imieniu i nazwisku. Wypytywany był przez premiera także najserdeczniejszy przyjaciel Czumy. Niesiołowski wystawił kandydatowi jak najlepszą opinię.(...)
To tłumaczyło by prawdopodobnie zakłopotanie Tuska, który coś wiedział - ale niekoniecznie to co trzeba. Być może również pan minister zwyczajnie mataczył!
(...) Pomocną dłoń wyciągnął znajomy jeszcze z podziemia Bronisław Komorowski. "PO myślała, że w ten sposób weźmie głosy Polonii z Chicago" - mówi znajomy Czumy jeszcze z amerykańskich czasów. W wyborach 2005 dostał ósme miejsce na liście. Zdobył 2858 głosów - z czego nieduży procent w Ameryce - o kilkaset za mało by uzyskać mandat.(...)
Finansowo oprócz sukcesów poniósł w Chicago wiele porażek. Raz zrezygnował z planowanego kupna domu, co potem zrodziło plotkę, jakoby odebrano mu go za długi. (...)
Szanowny pan przyjaciel Andrzeja Czumy - profesor Stefan Myszkiewicz-Niesiołowski, z okazji ujawnienia ciekawostek o amerykańskim życiu ministra sprawiedliwości - bez dłuższego namysłu nazywa Polonię Amerykańską - Małpiarnią! Zdaje się, że również za Małpiarnię uznaje amerykańskie banki i służbę zdrowia - bo takowe instytucje znajdziemy na liście wierzycieli pana ministra.
Żali mi, tych wszystkich młodych frajerów - co tam stali na Wyspach w tych kolejkach do wyborów - po 12 godzin, aby Polskę wyrwać z rąk obciachowców...
Bo jak rządził PiS to Polakom było wstyd!
Teraz dedykuję wam wszystkim tytuł tego wpisu.