Kiszczakowa oznajmiła całemu światu, że u niej w żadnej szafie nia ma już żadnych kwitów na kogokolwiek. Ten apel skierowany jest przede wszystkim do seryjnego samobójcy. Ja nie wiem, czy on da się na to nabrać. Ale z kontekstu wynika jasno, że K. bała się, że skończy jak Jaroszewicze. I to jest moja hipoteza. Zgadzacie się?
Inne tematy w dziale Polityka