Biorąc "na warsztat" kolejny fenomenalny tekst Krzysztofa Osiejuka pozwolę sobie pójść dalej tropem, który można określić mianem "hipotezy badawcze wśród teorii spiskowych".
Link do wpisu: osiejuk.salon24.pl/587209,co-kosciolowi-po-jaruzelskim
Kłamstwo, które w Polsce osiągnęło rangę sztuki doszło już do takiego etapu,
że patrzy na nas z telewizora swoimi czarnymi oczami i pokazuje rozdwojony język.
Kazik śpiewa "niech się wstydzi ten co robi a nie ten co widzi" ale przyznam,
że coraz trudniej osiągnąć stan spokoju będąc tylko obserwatorem.
Jak wiemy z pierwszej lepszej wikipedii, historia życia Wojciecha J. jest pełna
spraw dziwnych. Lekko mówiąc. Patrząc z lotu ptaka na cały życiorys można dojść do wniosku, że osoba której prochy właśnie zakopują w ziemi jest albo prawdziwym z krwi i kości Wojciechem Jaruzelskim albo jest to agent sowiecki wstawiony na jego miejsce. Tak zwana matrioszka. Jeśli znany nam ze Stanu Wojennego Wojciech J. to prawdziwy Jaruzelski to mieliśmy doczynienia z człowiekiem, któremu System dokonał w umyśle zmian i spustoszenia w stopniu dla nas niepojętym. Ktoś pisał, że szpital w którym dokonywał żywota Wojciech J. był stale pilnowany przez BOR a ciało pośmiertnie skremowano. Przesłanki te jak i wiele innych wskazują na człowieka-matrioszkę ale biorąc pod uwagę fakt, że człowiek ten jest już w innych rękach nie ma znaczenia ile cukru było w cukrze. Stało się i wypełniło się. Życie i zadanie. Po czynach ich poznamy.
Obserwując zawirowania wokół pogrzebu doczesnych szczątków generała i zżymając się na rolę w tym wszystkim Kościoła musimy zdać sobie sprawę, że jest to kolejny akord w symfonii pt. "Zmiana warty przy Okrągłym Stole". Sprawa pogrzebu Wojciecha J. dotyczy bezpośrednio "mordu założycielskiego" na kapelanie Solidarności bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Pamiętamy oczywiście o wszystkich zamordowanych wtedy duszpasterzach, których śmierć była smarem po którym gładko przejechał walec historii. Jakaś część hierarchii kościelnej została wtedy uwikłana i wprzągnięta na stałe w działnia Systemu. To dlatego Zygmunt bił panu Mazowieckiemu a głucho milczał przy śmierci Zbigniewa Romaszewskiego. To dlatego widzimy dzisiaj to co widzimy i zobaczymy jeszcze niejedną mszę, którą trudno nazwać białą.
System z jakiegoś powodu bardzo dba o historię przemian okrągłostołowych.
Z jakiegoś powodu Oko Saurona nigdy się nad tą sprawą nie zamyka.
Widzimy wciąż kolejne czarne puzzle tej krwawej układanki. Niedawno był Smoleńsk.
Polecam książkę Wojciecha Sumlińskiego pt. "Teresa, Trawa, Robot".
Autor opisuje skalę zaangażowania służ PRL-owskich w zgładzenie i "publiczne wyjaśnienie" zabójstwa bł. Jerzego Popiełuszki a także to jak tajemnica tej śmierci jest pilnowana do dzisiaj. System na naszych oczach zbudował gmach historii alternatywnej i przekonał bardzo dużą ilość ludzi, że ten matrix jest jedyną niepodważalną prawdą. Niestety przy czynnym współudziale Kościoła bez którego wsparcia nic by im z tego nie wyszło. Na blogu Krzysztofa Osiejuka ktoś wkleił piękną fotkę pokazującą bezpośrednich spadkobierców myśli państwowotwórczych Jaruzelskiego i Kiszczaka. Kolejne pokolenie jak kolejny etap podróży "na Wschód" w bydlęcym wagonie. Oczywiście pamiętajmy o tym, że Jaruzelski i Kiszczak to tylko i aż pracownicy Systemu. Urobili się po łokcie więc System ich nagradza do chwil ostatnich i jeszcze parę dni dłużej.
Reasumując, nie bedzie wolnej Polski bez odrzucenia tego bagażu kłamstw precz.
Nic się nie zmieni aż do czasu pojawienia się władzy na tyle silnej by dokonać
denazyfikacji PRL-u. Wszelkie półśrodki kończą się staniem do pasa w błocie
z którego ludzkimi siłami się nie nie wygrzebiemy. Lustracja już na nic.
System tworzy historię dla siebie i swoich wyznawców, my jesteśmy balastem.
Zbędnym balastem, bo zamiast potulnie tyrać do śmierci za psie pieniądze i
oglądać TV to wierzgamy i ośmielamy się nazywać zdrajców zdrajcami.
System nam tego nigdy nie wybaczy i nigdy swojej wersji kłamstwa nie odpuści.
