Nurtuje mnie takie pytanie - dlaczego w telewizji rządowej AD 2016 publicystykę i dział informacyjny definiują tacy emocjonalni młodzieńcy jak Rachoń i Wildstein?
Przecież wystarczyło mi poobserwować to kilka miesięcy, żeby zobaczyć że nowa ekipa TVP to - owszem, ambitne i szybko uczące się - ale jednak żółtodzioby, które od czasu do czasu dają mocno "ciała" - np. niedbale sprawdzają źródła (Rachoń) i wdają się w emocjonalne pyskówki na facebooku/twitterze (Wildstein).
Z całym szacunkiem do ww. panów - dla nas wszystkich byłoby lepiej, gdyby dwaj wymienieni terminowali u starszych i szlifowali warsztat gdzieś indziej (np w tym całym TV Republika, które jednak ma szansę wyjść na ludzi), a nie szefowali / frontmenili w telewizji rządowej poważnego państwa, jakim ma się podobno stać RP.
I może to naiwne, ale ja jednak stawiam sobie pytanie: DLACZEGO?
Czy to dyskretny plan JK & JK na zrównanie Woronicza z ziemią? W sumie - czemu nie, ale mogli to zrobić od razu, a nie opłotkami.
A może próbowali zatrudnić prawdziwe, dojrzałe talenty / specjalistów, ale ci odmówili? Bo mają co robić i nie chcą bagna rządówki?
Hmm, a może prezes Kurski dobiera współpracowników na zasadzie "byle nie mądrzejsi ode mnie"?
Tak czy siak, nie starczyło PiS-owi koncepcji ani pary w gwizdku na solidny remont, więc robimy "na odwal się". Poprzez takie ruchy kadrowe.
A na czym musiałby polegać solidny remont?
Na mojej liście jest:
- Dekomercjalizacja publicznej TV i radia. Pozbawienie ich funkcji
- Uwolnienie dostepu do rynku dla małych nadawców
- Rozbicie monopoli na rynku prasy i mediów; zakaz koncentracji > 30% rynku
- Radykalne zniesienie barier i obniżenie progu kosztów wejścia
Marzenia. A tymczasem mamy twardy REAL:
USTAWA o mediach narodowych
Art. 3.
-
Instytucje pełnią misję publiczną.
-
Misją publiczną narodowych instytucji radiofonii i telewizji jest (...) kultywowanie tradycji narodowej oraz wartości patriotycznych i humanistycznych, przyczynianie się do zaspokajania duchowych potrzeb (...)
Art. 4.
-
(...)
-
Instytucje respektują chrześcijański system wartości, przyjmując za podstawę uniwersalne zasady etyki.
I co, jakby to ujął Lem: cyberbałtowi obwody się przegrzały.
Humanizm stawia człowieka na pierwszym miejscu. Jak chociażby wikipedia definiuje, "antropocentryczna postawa intelektualna i moralna".
Chrześcijaństwo nie jest antropocentryczne. To wszechmocny Bóg jest autorytetem i dawcą prawa naturalnego. Człowiek stoi niżej, i nie może samodzielnie definiować dobra i zła w oderwaniu od Boga.
Albo - albo. Zdecydujcie się, złotouści panowie legislatorzy!