Przed chwilą, pod jakąś notką napisałem krótki komentarz, który doskonale nadaje się na podsumowanie roku:
Po upadku Państwa w roku 1944, do władzy w Polsce doszli zawodowi rewolucjoniści z radzieckiego nadania oraz lokaje i służba, wszelkiej prowieniecji i statusu.
Los rewolucjonistów zależał jednak zawsze zakrętów historii w "ojczyźnie proletariatu" i zdolności do mimikry. Do tego co jakiś czas sami, zapewne odurzeni wiarą we własne, autentyczne zresztą zdolności organizatorskie, odcinali sobie głowy - Japończycy od stuleci wiedzą, że łatwiej obciąć sobie głowę językiem niż własnym mieczem. Twierdzę, że po 73 latach ich już prawie nie ma.
Tego problemu nigdy nie mieli lokaje i służba. Im zawsze było wszytko jedno kto rządzi, czyj jest pałac albo państwo. Musieli tylko uważać, aby nie dać się złapać na kradzieży.
Wielką zasługą obecnego rządu jest to, że nieśmiało próbuje działać w imieniu naszego Panstwa.
No i z coraz lepszym skutkiem dobiera się do złodziei.
Na razie to tylko tyle, ale trzymam kciuki.
