fot. oranje
fot. oranje
oranje oranje
388
BLOG

Komu Kleofas sprzedaje wyngiel?

oranje oranje Technologie Obserwuj notkę 3

Patrzę na zegar: tankowanie mryga. Pobocze: zero znaków zapowiadających CPN. Szmata bura wisi nad głową po horyzont, pokapuje, zjeżdżam z trasy; tu we wiosce się przytrafia widok czterech pubów, jednego fryzjera oraz niesionego na barkach kumpli nieboszczyka w trumnie. Zaraz potem wbite w ziemię celtyckie krzyże w ex-kościele, w którym nic, tylko siąść i się popłakać, ale na płacze nie ma czasu, bo zatankować należy. I Jedną Taką Robotę Zamówioną zrobić.

Wiocha ma również CPN czyli tanksztele, a wcześniej źle dopytuję, bo domagam się u przygodnego pod płotem rolnika szczającego informacji o najbliższym „gas-station”. On zapina rozporek, odwraca się, poprawia mnie, że o petrol-station chyba mi chodzi, bo najbliższy gas-station to w Bostonie. I hahaha… – się śmieje. Natychmiast krowy i owce zza kamiennego płotka pobekują ukontentowane celną ripostą ziomka.

Wiocha nazywa się bodajże Enfield (jak ta z Liverpool), no dobra, tankowanie, przed petrol-station leżą wory, że: „POLISH COAL, 20 kg – 8 euro”. I ten Szczający już tak mnie zmylił, że nie wiem sam; węgiel to polerowano-wyglancowany w sensie brykieciki, czy też może wprost: z gruby Kleofasa!

Jakby polerowany, to chyba by był: „polished”. Filuję worek z dołu z góry, wszystko po angielsku, przepakowywać znaczy się muszą, kot czarny jako logo, sterta worków leży. Dzwonię do Dublina, Shane mówi, że jak najbardziej: „węgiel z Polski”. Owce pobekują, kondukt zawodzi zza murka kolejnego, bo dotarli; okazuje się, że cmentarz ot – za tymże  murkiem. W Enfield wyglądam jak wycinanka autystycznego dziecka, które ma do dyspozycji karton po butach roboczych i tępe nożyczki.

Nic tylko zaparkować z boku i tak ze cztery dni tu posiedzieć i o problemach węgla kamiennego rozmawiać z mieszkańcami, na stypę wpaść, uszanowanie złożyć czcigodnemu (czcigodnej)…

Niestety – w Carrick on Shannon za jakieś 140 kilosów czeka Jedna Taka Robota i zapewne do śmierci pozostanie wątpliwość: - A nie lepiej było tam wtedy w zasranym Enfield zostać i uczestniczyć zarówno w absorbowaniu ciągłego opadu z burego nieba, pomodlić się za duszę świeżo-odeszłego, wejść na wzgórze, gdzie tysiąc lat temu kościół był, a na koniec załajdaczyć się i zaniemóc w pubie „O’Callaghan”?!

No – nie lepiej by było?

(A potem wszedłem na internecik, zobaczyłem zdjęcie Kamila Stocha w locie, oklejonego od stóp do głów w reklamy, straszliwa zaiste mumia na nartach, ktoś te naklejki przecież na nim nakleja i kasę goli! A on skacze na łeb na szyję. A jeszcze potem s24 i tam to samo – każdy bloger niby ma swoją tożsamość i linię programową, ale w drganiu codziennie na stand by, na podrzucone tematy napierdziela. Nie, że wąty mam. Każdemu wolno kochać wszak). 

(PS. Proszę o zaniechanie interpretacji terminu „Polish Coal”, bo nie o tym jest wpis i czy było tam "The" czy nie było). 

Zobacz galerię zdjęć:

fot. oranje
fot. oranje
oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie