Dziś przed sejmową komisją śledczą ds. afery hazardowej stanął Mirosław Drzewiecki, b. minister sportu i skarbnik PO. Wraca więc afera, która w koncertowy sposób została przez PO zamieciona pod dywan. Drzewiecki staje przed sejmowymi śledczymi dzień po tym, jak inny lider PO Grzegorz Schetyna, który po wybuchu afery hazardowej stracił stołek wicepremiera, został drugą osobą w państwie - marszałkiem Sejmu! W każdym normalnym, europejskim kraju osoba zamieszana w aferę, w której mówiąc wprost chodzi o wiele milionów publicznych pieniędzy nie miała prawa zająć najważniejszego po funkcji prezydenta urzędu!
Ale u nas nie ma żadnych standardów etycznych i polityk może wszystko. Teraz nawet w świetle prawa, bo po przyjętej przez PO i SLD ustawy o rozdzielniu urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, nie ma instytucji, która może występować o uchylanie poselskich immunitetów! Prawo takie ma bowiem jedynie prokurator generalny - minister sprawiedliwości w jednym, a takiego nie ma! Nasuwa się więc pytanie: Platforma chciała tak szybko zyskać nowy stołek, czy cichaczem usiłuje usankcjonować w prawie samowolę polityków? Pytanie bez odpowiedzi!
