Mnie nie zdziwi. Pamiętam jak w dzień ogłoszenia przez Małysza końca kariery sportowej jakiś poślina Platformy rzekł, że z chęcią powitają tak zacnego obywatela w swoich szeregach. Pan Adam poszedł w sukurs wszystkim podobnym spekulantom i w zawoalowany sposób dał znać po czyjej stronie stoi w polskiej politycznej jatce.
Wspomniany przeze mnie poślina (przepraszam, ale "poseł" jakoś mi nie chce przejść przez klawiaturę) oczywiście nie poświęcił nawet sekundy refleksji na temat możliwych poglądów Małysza. Albo a'priori założył, że ma takie jak trzeba, albo wie, że to nie ma żadnego znaczenia. Ważne, że byłby dobrą "lokomotywą".
Platforma ma/miała już Stachurskiego, Gudzowską, Koseckiego, "tego faceta co wygrał Big Brothera", Hołowczyca, Majdana i pewnie wielu innych. Czy ci ludzie mają jakieś poglądy?Pewnie mają, ale jak znam życie czasami się z nimi nie zgadzają. W zależności od tego co Wyborcza akurat dyktuje.
Do PiS-u mam mnóstwo zastrzeżeń. To nie była, nie jest i pewnie nie będzie moja partia. Ale jednak mam do niego jakiś szacunek, choćby za to, że nie bierze sobie na listy stada celebrytów, którzy bywają nawet geniuszami w swoich niszach, ale do posłowania moim zdaniem nadają się średnio. Do Platformy (i SLD też) takiego szacunku nie mam za grosz. Powiedzieć o tych partiach "partie władzy" to jakby nic nie powiedzieć. Tutaj realna polityka miesza się z telenowelą, życie z fikcją. Skutek bywa nawet taki, że posłem zostaje jakiś tapicer spod bodaj Bydgoszczy (?), a dzieje się tak tylko dlatego, że ma na nazwisko… Tusk. Także dlatego, że lokalna Platforma postanowiła ten fakt wykorzystać i wystawić go jako kandydata. Nie ważne, że się zapewne do niczego nie nadawał. Ważne, że zgarnie sporo głosów lemingów uważających, że samo nazwisko świadczy o wysokim intelekcie kandydata. No chyba że wyborcy naprawdę myśleli, że to Donald, ale to by o nich świadczyło jeszcze gorzej.
Na koniec zatem dodam, że jeszcze mniej szacunku mam do tych, którzy na ww. postaci oddają swoje głosy. Dlaczego to robią? Tego pojąć nie sposób.
