Ortodoks Ortodoks
673
BLOG

Ballada o Januszach (+test)

Ortodoks Ortodoks Rozmaitości Obserwuj notkę 21

Jadąc dzisiaj samochodem słuchałem w radiowej Trójce audycji o Euro. Swoje mówił prowadzący, swoje dorzucali Szczepłek czy Zarzeczny. Generalnie przyzwoity poziom (nie to co mędrkowania Barcisia na dachu Wedla), a swoje zdanie mogli też dopowiedzieć dzwoniący słuchacze. I jeden z nich tako rzecze:
"Byłem na obu naszych meczach i chociaż było głośno, to doping był chaotyczny. Może by Trójka spróbowała pomóc zorganizować na następny jakieś bębny? Przydaliby się też jacyś prowadzący doping. Rosjanie mieli i bębny, i prowadzących, i mimo że było ich znacznie mniej, to robili lepszy doping".
 
Rzeczywiście jest tak, że na trybunach jest wielki tumult i harmider. Generalnie jest głośno. Tylko że u szwagra na imieninach też jest głośno. Po rozpiciu trzeciego basa tworzą się jakieś grupki dyskusyjne, w tle gra telewizor i w ogóle. Co z takiego szwagrowego dopingu może wyniknąć, nie licząc oczywiście uśmiechniętych twarzy Platiniego i Laty?
 
Zapytajcie w konfidencji dowolnego piłkarza (bo w TV tego nie powie) czy na początek meczu woleliby usłyszeć to co usłyszeli, czy może twarde "jazda z kurwami, Polacy jazda z kurwami!"
Zastanówcie się co poniosłoby chłopaków do ataku?
I zastanówcie się czy taki doping w ogóle jest możliwy na Euro...
 
Pan radiosłuchacz natomiast widzi skutek, ale nie ma pojęcia co z tym zrobić. Nie jest bowiem tak, że wniesienie bębnów by cokolwiek zmieniło. 60 tysięcy na stadionie to nie 4 tysiące w hali do siatkówki. Nie da rady też sprowadzić prowadzących (PZPN miałby ich zorganizować?). To nie wesele gdzie za pieniądze zatrudnia się wodzireja, który prowadzi tany pijanych gości.
 
Robota młynowego to piekielnie ciężka praca. Właśnie, zdecydowanie bardziej praca niż wypoczynek. Po pierwsze żeby prowadzić doping na stadionie, a nie w jakiejś piknikowej hali, trzeba mieć posłuch. I to najlepiej bezwzględny. Na taki posłuch pracuje się latami. Robi się to wobec stałego audytorium bywalców młyna. Nie da się tego statusu osiągnąć inaczej. Co więcej nie jest tak, że praca ta sprowadza się do intonowania przyśpiewek, które ma powtarzać cały stadion. Zaintonować przyśpiewkę w zasadzie może każdy. Tutaj jednak chodzi o wyczucie jaką i kiedy. To jest w tym fachu najtrudniejsze. Z jednej strony trzeba czuć nastrój trybun. Trzeba czuć i przewidywać kiedy atmosfera siada, kiedy wymyka się spod kontroli itd. Na dodatek trzeba wiedzieć jak nad tym panować. A wszystko to trzeba robić tyłem do boiska. Trzeba czuć co się tli na trybunach (i odpowiednio to kanalizować), z powodu tego co dzieje się na boisku, tego czegoś nie widząc. Żeby to potrafić, to najpierw trzeba na żywo, a nie w żadnej tam telewizji, obejrzeć ze 100-200 meczów. I to bardziej pod kątem trybun niż samego boiska.
 
Na Euro-trybunach na dodatek jest jeszcze trudniej, bo nawet najbardziej doświadczony zapiewajło miałby kłopot z ogarnięciem przypadkowego zgromadzenia jakim jest grupa kilkudziesięciu tysięcy Januszów. Ech, ci Janusze. Tyle o nich pisania, a właściwie jakby tworzyć definicję, to ciężko coś skonstruować. Pokusiłem się więc o coś w rodzaju testu, który pozwoli każdemu czytelnikowi ocenić czy jest Januszem, czy nie. Jeśli zgadzasz się czytelniku z zamieszczonymi poniżej stwierdzeniami, to spokojnie, nie jesteś Januszem, tylko najprawdziwszym kibicem.
 
No to jedziemy:
 
Najbardziej znani eksperci piłkarscy TV to Zakościelny, Żak i Pochanke. Zaraz za nimi Barciś i Grabowski
 
Prawdziwy kibic ogląda rocznie minimum 5 meczów - wszystkie co najmniej w jakości HD
 
Messi to największa nieobecna gwiazda Euro. Cóż, nie pierwszy to razy gdy kontuzje łamią kariery piłkarzom.
 
Kibic bez wąsów i zaczeski to nie kibic - to kibol.
 
Ultrasi to ci kibice, którzy przodują w piłkarskich gadżetach (orlich skrzydłach, kostiumach spidermana czy fikuśnych okularach)
 
Najbardziej doświadczonym polskim bramkarzem jest Szczęsny. Z jego nieszczęścia skorzystał jednak młody i szerzej nieznany Tytoń. Ale dał radę - będą z niego ludzie.
 
Przeklinać na trybunach nie wypada. Poza tym to niegrzeczne.
 
Doping na Narodowym jest fantastyczny. Zwłaszcza ten w wykonaniu wietnamskich studentów.
 
Boenisch i Matuszczyk to gwiazdy Bundesligi. W polskiej lidze nie ma nikogo kto mógłby za nimi torby nosić.
 
Grecy remisując z Polską udowodnili, że są bardzo silną drużyną.
 
Prawdziwy kibic zawsze robi zakupy w przerwie. Od meczu nic go nie oderwie. Chyba że zabraknie chipsów.
 
Prawdziwy kibic zna wszystkie 3 przyśpiewki. W tym tą na melodię reklamy Biedronki.
 
Prawdziwy kibic z okazji Euro otwiera (i aktywnie prowadzi) blog na Sportifo24.
Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości