Ortodoks Ortodoks
543
BLOG

Zwariował to Hitler w bunkrze. Putin jedynie kłamie.

Ortodoks Ortodoks Polityka Obserwuj notkę 3

 

Zacznę jak ostatnio: mem goni mem. Dzisiaj na tapecie jest szaleństwo Putina. Fraza, że "Putin stracił kontakt z rzeczywistością" jest dość powszechnie powielana. Nie wiem, czy Angela Merkel też tylko ją powiela, czy ona ją wygenerowała. Natomiast na pewno powielają ją "dziennikarze" i blogerzy.
 
Trzeba jednak zejść do poziomu faktów. Oczywiście, można przyjąć założenie, że Putin zwariował. To znaczy, że rozwinęła się w jego głowie jakaś jednostka chorobowa. Psychiatria zna pewnie różne przypadki. Ale radziłbym jednak ostrożność w tej materii. Czyli w pierwszej kolejności przyjąłbym, że to co robi Władymir Władymirowicz, to nie obłęd, a kalkulacja.
 
Czy Nikita Chruszczow zaprzeczając, że Sowieci wysłali na Kubę swoje rakiety oszalał? Oderwał się od rzeczywistości? Wątpię. On tylko zwyczajnie kłamał. Koniec końców swoje ugrał. Przed kryzysem kubańskim NATO miało swoje rakiety w Turcji, a Sowiety nie miały swoich na Kubie. Po kryzysie Sowiety nadal nie miały na Kubie swoich, ale za to NATO musiało wycofać się z Turcji.
 
Wariatów w polityce nie spotyka się za często. W polityce, zwłaszcza międzynarodowej, kwestia kłamstwa bywa względna. Casus belli jest nader często formułowane w oparciu o mocno wątpliwe przesłanki. Mają się one jedynie jako-tako trzymać kupy. I Putin zdaje się na to grać. Nie chodzi mi o to, że gra na wojnę, bo tego nie wiem. Chodzi mi o to, że kleci takie właśnie jako-takie motywy swoich działań.
 
Wychodzi wysoko. Miesza w swoich komunikatach kłamstwa oczywiste z grubymi nićmi szytymi konfabulacjami. Ale podaje też fakty, cóż z tego, że na zasadzie "obracania kota ogonem".
 
Fakty są zaś takie, że usunięcie Janukowycza z urzędu było/jest wątpliwe prawnie. Owszem, to sprawa wewnętrzna Ukraińców, żeby sobie wybierali władze. I żeby sobie wybierali sposób wyboru władz. Teoretycznie nic Putinowi do tego. Rzecz w tym, że podobnie "nic do tego" nie miały często i gęsto Stany Zjednoczone.
 
Zresztą, także i inne motywy potencjalnej interwencji (takiej z otwartą przyłbicą) Rosji na Krymie znalazłyby wiele analogii w historii. I to tej całkiem nowej. Kosowo, czy szerzej nawet, cały rozpad Serbii. Interwencja Indii w Pakistanie Wschodnim (dziś Bangladesz). Panama. Kuba. Cała historia państwa Izrael. Cypr. Irak. Można wyliczać w nieskończoność. Każdy z wyżej wymienionych przypadków był inny. Inne było tło i tak dalej. Ale za każdym razem ktoś, gdzieś interweniował. Za każdym razem ktoś, gdzieś łgał. Przykład najświeższy "z drugiej strony barykady" to oczywiście ostatnia wojna w Iraku. I co mamy powiedzieć, że Bush stracił kontakt z rzeczywistością? No, po prawdzie to prędzej on wtedy, niż Putin dziś.
 
Wszystko zależy od punktu widzenia. Putin nie zwariował. On tylko kłamie chcąc wysoko licytować. Chcąc też zapewne w gąszczu łgarstw i półprawd ukryć te motywy, które są naprawdę mu bliskie. A które to elementy, to pewnie się nie dowiemy. Przynajmniej nie prędko. Od tego są całe zastępy putinologów, którzy próbują odgadnąć intencje cara.
 
Ja nie mam pojęcia na co gra Putin. Przypuszczam, że może mu chodzić o coś na kształt wariantu gruzińskiego. Sformowanie na Krymie czegoś w rodzaju rządów Abchazji i Osetii. Formalnie w granicach Ukrainy, faktycznie pod rosyjską kontrolą. Ale to tylko moje luźne domysły. Bo może chodzić o coś zupełnie innego.
 
Jedno tylko przyjmuję za pewnik. To wszystko co się dzieje nie jest efektem obłędu Putina, a jego grą. Grą, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Grą, w której Rosja ma bardzo mocne karty. Choćby to; kto zagwarantuje, że możliwość wymiany rosyjskich (ogromnych) rezerw walutowych z dolarów na inne waluty nie jest blefem? Jako retorsja wobec sankcji. Przecież dolar regularnie oddaje pole w tym obszarze. Coraz to kolejne kraje przechodzą też na system rozliczeń międzynarodowych poza-dolarowych (vide obszar Pacyfiku, włącznie z Australią). Byłby to ruch drastyczny. Bardzo dla Rosji kosztowny, ale dla USA wręcz dramatyczny. Nie ze względu na same rezerwy rosyjskie, ale ze względu na wydźwięk polityczny i możliwość uruchomienia efektu domina. Przecież moment, w którym Rosja i kraje Półwyspu Arabskiego przejdą z rozliczeń dolarowych na jakiekolwiek inne będzie momentem detronizacji dolara. A co najmniej jednym z ostatnich gwoździ do jego trumny.
 
Jasne, dla ciepłolubnych europejczyków to wszystko to barbarzyństwo. Tylko że to bez znaczenia. Tak jak nie mamy wielkiego wpływu na pogodę, tak nie mamy na poziom barbarzyństwa carów. Trzeba to po prostu przyjąć do wiadomości i odpowiednio się do tego ustosunkować. Dobrać metody po prostu. A nie bredzić o "utracie kontaktu z rzeczywistością".
Pytanie tylko czy Zachód jest na to gotowy?
Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka