Pomysł wprowadzenia święta Flagi był znakomity - wybór dnia doskonały: i uzasadniony (2 maja), i praktyczny (między 1 a 3 maja). Wszelako martwi, że początek miesiąca, popularnie zwany majówką, to coraz częściej dalekie wyjazdy. Ludzie znikają z małych ojczyzn, nie zabierając przecież ze sobą flag. Może ktoś i wywiesza flagę przed wyjazdem, ale co to za flaga narodowa - bez narodu?
(W tym roku może mniej, ale) kto może, kolejne dni świateczne przesiaduje, przepływa, przechadza anonimowo w obcym otoczeniu. Nie sprzyja to świętowaniu ani adorowaniu barw narodowych. Może to się będzie zmieniać i przyjezdni coraz chętniej będą brać udział w wydarzeniach w miejscu pobytu - o ile tylko nie wyjechali zagranicę.
Ostatecznie, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wszystkie trzy święta zostały rozdzielone zgodnie między opcje polityczne, tak że mogą bez wchodzenia sobie w drogę przejść ulicami miast: 1 maja - lewica, 2 maja - centrum a 3 maja - prawica.