Olimpiada już dawno zatraciła swój pierwotny charakter. Najlepszym potwierdzeniem, że jest to już tylko komercyjny show jest fakt, że zamiast zwyczajowego zawieszenia broni na czas sportowych zmagań mamy kolejny konflikt.
Gruzinom nawet się nie dziwię. W końcu Osetia Południowa to dla nich nieodłączny fragment kraju jak nie przymierzając dla nas np. Śląsk. A Rosja już zaciera rączki. Rozleniwiony świat zajmie się oglądaniem zmagań sportowych. Do Osetii ruszą tysiące „ochotników" - podobnych do tych Chińczyków, którzy ponad 50 lat temu sami z własnej inicjatywy wylądowali na spadochronach w Korei.
Zresztą logika Rosjan jest równie prosta jak konstrukcja cepa: jak nasi Czeczeni chcą się odłączyć to źle. Zbombardować! Jak chcą się odłączyć mieszkańcy Osetii - dobrze! Zbombardować, tyle że Gruzinów!
A statystyczny Kowalski, Smith, czy Kowalenko będzie siedział oglądał w telewizji festiwal komercji zwany nie wiadomo czemu Olimpiadą (zaiste jest to prawdziwy wyścig firm farmakologicznych oraz marketingowców). Czasem może przełączy na program informacyjny. Popatrzy na kolejne bombardowanie. I wróci do „olimpiady". Politykom i działaczom MKOL nie przeszkadza sprawa Tybetu, to tym bardziej bombardowanie przez Rosjan kraju na końcu świata też nie będzie spędzał snu z powiek.