Sądziłem, że nic mnie nie zaskoczy. Do dziś. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jedna z najbardziej dyspozycyjnych dziennikarek TVP z czasów prezesa Roberta Kwiatkowskiego może zostać szefową publicystyki w TVP1.
Rano na portalu wirtuanemedia.pl przeczytałem coś co od kilku dni powtarzano w kuluarowych plotkach na Placu (czytaj siedzibie programów informacyjnych TVP). Mianowicie Dorota Kaniewska ma zostać kierownikiem redakcji publicystyki w Jedynce.
O dokonaniach zawodowych red. Kaniewskiej nie chce mi się nawet pisać. Jej „relacje” z prac komisji rywinowej pozostaną na długo w pamięci widzów. Po każdym materiale miałem wątpliwości czy na pewno byliśmy w tym samym miejscu i słuchaliśmy tych samych obrad. A jeśli ktoś nie pamiętał jej „produkcyjniaków” pod z góry założoną tezę to przypomnę notkę z tygodnika Wprost (z cyklu z życia opozycji i życia koalicji): „Telewizja Białoruska, oddział w Warszawie, odniosła pod prezesurą Brunatnego Roberta kolejny sukces. Jej relacje z komisji śledczej w programach informacyjnych (wiwat Monika Kaniewska!) zostały nawet przez wspomnianą radę (chodzi o zdominowaną przez SLD radę radiofonii i telewizji – przyp. JO) uznane za przekłamane i zmanipulowane. Poczekajcie, ludzie, jeszcze trochę, a Kaniewska pójdzie do rady i jeszcze zatęsknicie za Czarzastym.”
Ciekawych ludzi ściąga Farfał, ciekawych. Nie sądziłem, że przystawki miały takie zaplecze…