oskulati oskulati
508
BLOG

Psy Trojańskie Pasikowskiego

oskulati oskulati Kultura Obserwuj notkę 0

Jako że w tych dniach publiczność została poinformowana, że w jakimś tam plebiscycie okrzyknęła "Psy" Władysława Pasikowskiego najwybitniejszym polskim filmem kryminalnym ostatnich paru dekad, pozwalam sobie wrócić do tej ramoty.

Ci którzy zorganizowali wspomniany plebiscyt takze pozwolili sobie wrócić ale to raczej w ramach promocji najnowszego filmu reżysera, którego tytuł złośliwi ludzie przekręcają na "Pogrossie". Nie ulega wątpliwości że "Pogrossie" zostanie okrzyknięte najwybitniejszym filmem w innej kategorii. Na początek, jako że początki wszystkiego są skromne, może to być najbardziej kasowy w historii polskiego kina.  Publiczność już głosuje nogami a są to młode nogi młodzieży licealnej, masowo spędzanej do multikin przez swoich nauczycieli, podobnie jak za minionego reżimu spędzano całe jednostki wojskowe na dzieła kinematografii radzieckiej. Publiczność zatem głosuje nogami, ale co prywatnie o tym wszystkim myśli, możemy przeczytać w pociesznej opowieści o seansie filmu „Idź i patrz” w kinie w miejscowiści Mierzwiączka, spisanej przez Gabriela Maciejewskiego w książce "Dzieci PRL-u".

Ale powróćmy do "Psów". Film ten nie wiedzieć czemu, wbrew protestom twórców, traktowany jest jako kryminał, sensacja, męskie kino porównywane nawet do obrazów Sama Peckinpaha. Czym ten film jest w istocie, mieliśmy się okazję przekonać dzięki rozmowie z odtwórcą głównej roli, czyli jak się domyślam, tym psem, Bogusławem Lindą, odbyła redaktor Grażyna Torbicka w Telewizji Polskiej. Na tę rozmowę, zgodnie ze  zwyczajem o którym wspomniałem parę akapitów wyżej, spędzono dużo młodzieży licealnej, co nawiasem mówiąc świadczy o niebywałym postępie jaki się dokonał, bo w czasach gdy film wchodził na ekrany nikt nie wpadł na pomysł by na rąbanie na ekranie oraz bluzgi spędzać młodzież szkolną a teraz byłoby to już możliwe.

Aktor Linda, z tym swoim charakterystycznym, przyklejonym na stałe, nikłym, kpiącym uśmiechem, który wygląda jak skutki zastosowania botoksu przez niedouczonego znachora, wypowiedział  w programie "Kocham kino"słowa następujące (cytuję z pamięci):

"To był czas, kiedy kler opanował sytuację, polowania na czarownice itd., a myśmy chcieli pokazać że nie wszyscy ubecy są źli, że znajdzie się też dobry. A z drugiej strony że wśród księży nie wszyscy są dobrzy, bo znajdzie się taki, co molestuje małe dzieci. To właśnie było kino moralnego niepokoju".

Jak widzimy z tymi całymi "Psami" jest całkiem inaczej niż nam się wydaje. Ściśle mówiąc jest tak jak z kolacją byłego prezydenta Juszczenki: myślał że je jak zwykle chleb z salcesonem a tak naprawdę to jadł dioksyny. Albo jak z Koniem Trojańskim jest. Niby "zwykła zabawka, mała huśtawka" a w środku pluton kiziorów z nożami w zębach.

Okazuje się że rację ma wspomniany pisarz Gabriel Maciejewski, który pod sieciowym pseudonimem Coryllus twierdzi że cała kultura pop, a kino z definicji jest pop, mimo rozpaczliwych zaklęć jego twórców ("kino moralnego niepokoju") to propaganda. I nic innego.
 

oskulati
O mnie oskulati

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura