Stałem sobie parę dni temu w długiej kolejce do kasy w urzędzie państwowym i zagadnąłem gościa przede mną, czy nie wydaje mu się, że byłoby dla obywateli korzystniej, aby takie urzędy pracowały również po godzinie 15, jako że zwykli ludzie muszą brać urlop albo zwolnienie z pracy, aby załatwić cokolwiek w tym urzędzie.
Na to dictum ten miły i pogodny człowiek odrzekł, że jemu się całkiem dobrze stoi w tej kolejce i że wczoraj też stał, tylko w innym urzędzie i też mu się całkiem dobrze stało.
A poza tym, to urzędnicy powinni pracować od 8 do 15, bo urzędnicy też ludzie.
No i wyszło na to, żem warchoł, pieniacz i pewnie odmieniec a Polska to kraj miłych, zgodnych i pogodnych ludzi.
A jako żem warchoł, pieniacz i pewnie odmieniec, to wypada mi stanąć w obronie Pana Pawła Paliwody, co to na Nim wielu tutejszych, mniej lub bardziej dostojnych blogerów, strzępi sobie języki i klawiatury.
Strzępią, bo pewnie nie wiedzą, że Pan Paliwoda to typ takiego niepokornego faceta, co to w filmach Barei, za słuszną krytykę kierownika sklepu, zdjęcia miał robione i wieszane na tablicach dla klientów, „których się tu nie obsługuje". No i tacy goście tak mają, że ich publika niezbyt lubi, bo ta publika czuje podskórnie, że taki ktoś, kto się stawia kierownikowi sklepu, za chwilę dobierze się też do publiki.
No i dlatego Pan Paliwoda ma przerąbane u publiki, bo zbyt celnie i odważnie, kierownikowi sklepu, prawdę prosto w ślepia wali. A kto lubi, jak mu się niemiłe rzeczy gada?
No kto lubi? Jest tu taki?
A Pan, Szanowny Panie Paliwoda, to już dawno powinien załapać, że w kraju miłych, zgodnych i pogodnych ludzi, trzeba opowiadać tylko miłe rzeczy...
