Panowie Michał Figurski i Kuba Wojewódzki, dżentelmeni o dosyć marnej reputacji, pozwolili sobie na "żart" - zarapowali "Jarek po trupach do celu" oraz że "każdy chce leżeć na Wawelu". Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z "dziełem" - proszę zajrzeć na stronę serwisu Press.pl.
Zapewne rap panów F&W mieści się w granicach obywatelskiego prawa swobodnej wypowiedzi - nie sądzę, żeby przegrali proces (jeśli ktoś im takowy wytoczy, co osobiście odradzam).
Panowie Figurski i Wojewódzki określili jednak nowy "standard" zachowania mediów, "standard" w którym nie gustuję - niezależnie od tego, czy przedmiotem chamskiego ataku są moi polityczni powinowaci, czy wręcz przeciwnie.
Pozwolę sobie ocenić sprawę na zimno, z biznesowego punktu widzenia:
1. Firma Coca-Cola, zlecająca radiu reklamę, co najmniej przez jakiś czas będzie mi się kojarzyć z tą piosenką (i odwrotnie). Niezależnie od faktu, że Coca-Cola zażądała usunięcia swojego logotypu z "teledysku". I niezależnie od tego, że reklamowana Coca-Cola była akurat w wersji ZERO.
2. Uważam, że Coca-Cola ma słuszne prawo do procesu sądowego przeciw firmie, w której gestii jest radio Eska Rock (zdaje się, że są to Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe). Więcej - uważam taki proces za niezbędny, niezależnie od wyniku.
3. Niezależnie od ewentualnego procesu oceniam, że Radio Eska Rock, reprezentujące swojego właściciela, oficjalnie zaangażowało się w politykę w sposób, który powinien dać wiele do myślenia wszystkim jego kontrahentom, w tym przede wszystkim reklamodawcom.
I proszę mi nie mówić, że "etos niezależnego dziennikarstwa" nie powinien ulec pod presją korporacji zorientowanej na zysk. Są jeszcze zasady etyczne. Zobaczymy jak mocne.