paba paba
460
BLOG

Marketing szeptany polskiego misia

paba paba Polityka Obserwuj notkę 1

 Od kilku dni obserwuję gdy moi znajomi wrzucają na swoją ścianę w serwisie Facebook następujący tekst:

 

Zdecydujmy się na kupno prezentów Bożonarodzeniowych od drobnych przedsiębiorców, ze sklepu z rękodziełem, od sąsiada, który robi wszystko, aby utrzymać swój sklepik, od przyjaciółki, która wytwarza niepowtarzalne rzeczy, od tego, który oparł się globalizacji w naszych okolicach... Zróbmy tak, aby nasze pieniądze dotarły do zwykłych ludzi, którzy ich potrzebują, nie do firm międzynarodowych i wielkich przedsiębiorców, którzy płacą zbyt mało swoim pracownikom i przemieszczają firmy w inny koniec Świata. Robiąc tak - więcej osób będzie mogło przeżyć szczęśliwe Boże Narodzenie. Jeśli się zgadzasz, skopiuj to i wklej na swojej tablicy.

 

Problem jest w tym, że mamy co raz mniejsze gwarancje czy ten nasz sąsiad czy inny wytwórca, jest producentem, a na ile tylko handlowcem. Cel jak najbardziej szczytny, ale nie ma powodu wspierania wytwórcy biżuterii metodami chałupniczymi, jeśli ten nie płaci składek (skoro ja płacę ZUSy i VAT, a on nie?) i kupuje tanie, chińskie komponenty?

 

Cel zadeklarowany w tym przekazie jest jak najbardziej szczytny jeżeli wszyscy będziemy poruszali się w geograficznej sieci współpracy, przepływu towarów i pieniędzy. Jeżeli ktoś się wyłamię i będzie wrzucał do obiegu gospodarczego produkty azjatyckich producentów w cenach dumpingowych to nadal to niczego nie zmieni.

Problem jest jak zwykle nieco głębszy, wspieranie małych i średnich firm (czasem pieszczotliwie nazywanych MiSiem) oczywiście da innym pracę, ale jednocześnie podniesie koszta (przynajmniej minimalnie, bo nie będzie wytworzone przez azjatycki rezerwuar niewolników). Oczywiście to w dłuższej perspektywie podniesienie nam wszystkim stopę życiową, bo a) zmniejszy bezrobocie, b) zwiększy wpływy do państwowej kasy z podatków i c) pozwoli zwiększyć wydatki państwa na szeroko rozumianą politykę społeczną (np. większy budżet NFZ na leczenie, pomoc wielodzietnym rodzinom, aktywna walka z wykluczeniem, także możliwe in vitro). Niestety mam wiele obawy, że wielkie koncerny będą nadal mydlić ludziom oczy i nic z tej akcji nie wyjdzie. Zaś ludzie zagłosują nogami i po raz kolejny kupią tanią, chińską masową produkcję w najbliższym supermarkecie. Oczywiście w promocji.

Tak na marginesie ostatnio spotkała mnie tam bardzo niemiła niespodzianka. Jest sezon jesienny, spore zmiany temperatur i wilgotności, więc przeziębiłem się i dostałem kataru. Jakież było moje zdziwienie, gdy w dwóch supermarketach nie mogłem znaleźć chusteczek higienicznych polskiego producenta! W trzecim, były, ale w cenie blisko o połowę wyższej niż słowackiego czy tureckiego producenta. Kupiłem te polskie, dopłacając sporo ponad złotówkę do interesu. Może choć w ten sposób uda się wyciągnąć cegiełkę z muru o nazwie obojętność i neoliberalnej grze rynkowej, gdzie liczy się tylko cena.

Jeżeli kogoś stać to niech kupuje polskie produkty, wytworzone przez polskich producentów. W ten sposób poprawimy swoje i innych życie. Wpis na takim czy innym serwisie to drobna rzecz, ale może zmusi do zastanowienia większą liczbę ludzi. To taki pozytywny, romantyczny zryw i niegroźny SPAM o charakterze propolskiego marketingu.

paba
O mnie paba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka