My, kapłani, często przytaczamy przypowieść o robotnikach w winnicy. Właściciel ziemski potrzebuje pracowników, więc przedstawia im warunki najęcia ich na cały dzień. Morał tej przypowieści jest zarazem intrygujący i fascynujący, traktuje bowiem o własności, umawianiu się, zazdrości i jeszcze innych kwestiach. Jednak to nie morał jest tym, czym się w tym tekście zajmuję.
Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby istniał urząd kontrolujący wysokość wypłat, dbający o to, by żaden zarobek nie spadł poniżej wyznaczonego minimum. Co wówczas czyni właściciel winnicy? (...)
Minimalna płaca, maksymalne męki...