Rzepa i Fronda zachwycają się satanistami ze Szwecji, którzy "śpiewają" o obronie Wizny przed Wermachtem, a tu całkowicie jakoś bez echa przechodzi informacja, że jutro w Warszawie gra francuska grupa o swojskiej nazwie Varsovie. Na stronie koncertu tak jest to opisywane:
Post-punkowa grupa z francuskiego Grenoble. Granie surowe i bardzo energetyczne, znakomicie łączące czad, melancholię i melodię. Czytelne fascynacje Joy Division, Bauhaus i Noir Desir. Post-punkowy mrok zmieszany z punkowo-rock’n’rollową energią i przebojowymi liniami wokalu.
Nazwa zespołu nie jest przypadkowa. Formacja jest zafascynowana Warszawą, a w szczególny sposób okresem Powstania Warszawskiego – muzycy na koncertach widywani byli we własnoręcznie wykonanych opaskach AK, Powstaniu Warszawskiemu poświęcony jest sztandarowy utwór kapeli "Varsovie", a teledysk do tej piosenki w większej części wypełniają fragmenty dokumentalnych filmów z Powstania.
Muzyka nie do końca "moja", ale teledysk rzeczywiście robi wrażenie! Cóż - tylko pogratulować Francuzom naprawdę pięknych fascynacji i zainteresowania historią w sumie dość odległego dla nich kraju!