Pan Chochełko Pan Chochełko
296
BLOG

Pan Chochełko i zabawa kasztanami

Pan Chochełko Pan Chochełko Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Pan Chochełko siedział wśród kasztanów i zapałek. W zapamiętaniu budował kolejne postacie. Ludzi i krówki, pieski i kotki, wróżki, żołnierzy, katów i ofiary, ascetów i alkoholików, alfonsów, kurwy i świętych, ojców rodzin, wagabundów, domokrążców, policjantów, archaniołów i demony, świnki, koniki, małpy, bydlątka i bydlęcia.

 
Co robisz? – zapytałem grzecznie, roztrzęsionymi palcami usiłując zapalić papierosa.
Zgaduję.
Co?
Na czym polega wszechświat.
Chcesz zgadnąć wszechświat z kasztanów?
A ty z czego go zgadujesz?
 
Spojrzałem na kasztanowe uniwersum. Kształty i cienie, nieco harmonii i mnóstwo przypadkowości; przewrócony ludzik leżał martwo. Nic nowego: upadek. Nic nowego: martwy człowiek. Milczeliśmy, zajęci kasztanową zabawą.
 
Czego się boisz? – zapytał gniewnie. Ogrzewało nas wielkie, jesienne słońce, potężne i ciche, lekko szeleściły liście usychającego winogrona. Osioł Tup Tup żarł oset. Pomyślałem, że jesień jest dobra, a ja ledwo żywy.
Tego, że będę leżał bezwładny jak twój kasztanowy ludzik i nic mnie już nie podniesie.
Że umrzesz?
 
Dmuchnąłem lekko na nitkę pajęczą, płynącą przed nami jak żagielek pozbawiony nazbyt wielkiego ciężaru.
Zawsze chciałem lekkości i stałem się ofiarą wielkiego ciężaru. Nie nazywam tego klątwą, raczej konsekwencją własnej lekkomyślności. To, co nazywasz śmiercią, nie rozumiejąc nic z tego słowa, ma posmak, który znam wyłącznie sam dla siebie, choć jest podobny do tego, co poznali inni. Tak, boję się śmierci. Szczególnej, bo mojej. Nieprzytomnej.
 
Tup Tup przestał żreć oset i stanął między mną a Panem Chochełko, patrząc jakby wprost w słońce. Pan Chochełko zezował na mnie, ucierając w dłoniach zeschnięte liście. Zamknąłem oczy, zmęczony.
 
Ale zobacz – mruknął Chochełko. – W tych kasztanach odbija się słońce.
To też jest wszechświat.
To też my.
Tak, ale już zmatowiali.
Nie.
Owszem.
Nie! – krzyknął.
 
Słońce drgnęło, schyliło się niżej, ku nocy. Październikowe promienie błysnęły nam w oczach.

 

Mam brązowe oczy i kilka książek na półce

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości