pandada pandada
56
BLOG

LiD, Lit, mit

pandada pandada Polityka Obserwuj notkę 90

Krzysztof Leski uznał, że Lityński czy Onyszkiewicz byli na konwencji LiDu jak egzotyczne zwierzęta na betonowym wybiegu. Byli oni rzekomo wolnościowcami otoczonymi przez dawnych funkcjonariuszy aparatu zniewolenia, wciąż tkwiącymi w starych torach myślenia. Takie postrzeganie oparte jest na kilku, moim zdaniem błędnych, diagnozach.

Po pierwsze - beton partyjny - czym on jest? W PZPR betonem nazywano frakcję moczarowsko-gomułkowską, bezkompromisową, nastawioną na ostrą konfrontację z opozycją, pozbawioną umysłowej lotności. Jej przedstawicielem był Albin Siwak.
Beton z PZPR nie został zaproszony do SdRP (podobnie zresztą jak reformator Fiszbach). Jeśli nawet ktoś z tej opcji mentalnej trwał w SLD do dziś, to kompromis lidowski musiałby go zabić albo ożywić jak golema. W pewnym sensie betonowość (twardość, nieustępliwość) można przypisać Millerowi, ale przecież on został odsunięty.
Jeżeli ja coś zarzucam SLD to zbytnią elastyczność, a ta cecha nijak betonowi przypisana być nie może.

Po drugie - SLD nie dominuje w LiD. Tej koalicji orzewodzi Kwaśniewski, który jest raczej centrystą, liberałem, któremu bardzo blisko do PD. Wystarczy porównać dokumenty programowe LiD, PD i SLD, aby stwierdzić, że to socjalistyczna konstytucja SLD jest w tym gronie egzotycznym dziwadłem. Co więcej Jan Lityński poddał lewicowy dokument ostrej krytyce z pozycji skrajnie liberalnych i pochwalił się, że działacze PD mają jednak wpływ na kastrowanie konstytucji z co bardziej radykalnych treści. Do tego dochodzą słowa Millera, który stwierdza, że to demokraci ustalali kształt list wyborczych, chcą oni SLD wykorzystać i porzucić.

Nie bez znaczenia jest również mit założycielski LiD, w którym Kwaśniewski snuł opowieści o Okrągłym Stole, NATO i Unii Europejskiej. Jest to historia, w której to raczej ludzie PD pełnią funkcję inicjującą, ideowo dominują.

Leski doszukuje się w postawie Kwaśniewskiego, z dumą prezentującym bohaterów podziemia, cynizmu. Może to nie do pojęcia dla niektórych, ale właśnie SLD stał się najlepszym partnerem dla ideowych demokratów. To nie przypadek, że do LiDu takich ludzi ciągnie, a w okolicach PiS z tych "z pięknym życiorysem" możemy wskazać coraz mniej. PiS jest otwarcie wrogi wobec Wałęsy i krytycznie odnosi się do Okrągłego Stołu, niczym ów beton z PZPR. To PiS używa ksenofobii, tak jak robiły to władze PRL straszące odwetowcami i rewanżystami z NRF, kułakami czy fałszywymi elitami syjonistycznymi.
Kwaśniewski blisko współpracował z Mazowieckim już przy tworzeniu Konstytucji RP, Cimoszewicz zakopywał topory z Michnikiem przed kilkunastu laty, szefowie SLD powszechnie przyznawali, że stali po złej stronie barykady. Wyrażne są tu dość (długo)trwałe powiązania ideowe pomiędzy obydwoma środowiskami.

Opozycja antykomunistyczna miała wspólnego wroga - poza tym związki były dość luźne. Można było odróżnić stronnictwa dialogu i stronnictwa konfrontacji (tzw. prawdziwi) po obu stronach historycznego konfliktu. Dziś widać, że dialogersi i konfrontersi to dychotomia najbardziej znacząca. Stąd zbliżanie się SLD do dawnej UW oraz Kaczyńskiego do środowisk narodowo-komunistycznych (jak Grunwald), które świetnie się czują u Rydzyka, czy do ruchów antydemokratycznych (UPR, monarchiści), a nawet Bugaja wciąż żyjącego przeszłością i uprzedzeniami.

Ja, ideowy socjalista, który na gospodarcze wynurzenia Lityńskiego czy Millera reaguje prawie jak współczesny inkwizytor na herezję, uważam, że dzisiejszym priotytetem jest dla mnie państwo prawa, dialogu, rzeczowości. Dopiero w takim środowisku można prowadzić merytoryczną debatę o gospodarce czy wolności i obowiązkach jednostki, nie musząc bawić się w roztrząsanie kolejnych teorii spiskowych i permanentne wskazywanie winnych wszystkiego.
Budujmy autostrady, a nie zastanawiajmy się , który zaborca jest winien stanu naszych dróg. Potem będziemy się kłócić o ustalenie dopuszczalnej prędkości (wolność vs bezpieczeństwo).

pandada
O mnie pandada

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka