Pierwsza w tym roku ziołowa herbata. Z tymianku, lebiodki zwanej w obcych krajach oregano, melisy, mięty i szałwii.
Od kilku dni robiłem podchody. Patrzyłem, jak zioła rosną, jak się budzą i zielenią. Ale nie miałem odwagi. Dziś, pierwszy raz w tym roku, odważyłem się.
Za tym smakiem tęskniliśmy całą zimę i nie mógł go zastąpić najlepszy darjeeling.
+++
Mickiewicz pisał o znakomitej kawie, którą przyrządzano w Polsce. O całej kulturze jej przechowywania, robienia naparu i dobierania śmietany. Ten obrzęd czynił wiejskie życie lepszym i trwalszym, a przywiązanie do tradycji ujawniało się także zamiłowaniem do smaku.
Wyższość jakiejś kultury nad innymi nie objawia się tylko w wyrafinowanej humanistyce, ale także w zdolności przechowywania swoistych smaków i umiejętnością cieszenia się nimi. Choćby były to radości tak małe, jak herbata poziomkowa z „Doliny Issy”. I to nie tylko kawa, ale zioła sprawiają, że polska kultura jest tak pociągająca.
Na zioła można patrzeć, można je wąchać i dotykać. Można też się w nich schronić:
„Chował się między gęste i wysokie zioła,
Które wodą pojone bujały dokoła”
One też, jak w „Świtezi”, swoim zapachem i wyglądem świadczą o cnocie zamienionych w nie ludzi:
„Takeśmy uszły zhańbienia i rzezi;
Widzisz to ziele dokoła,
To są małżonki i córki Świtezi,
Które Bóg przemienił w zioła”
++
Ogród ziołowy jako znak przywiązania do tradycji. Czemu nie?
Grusza przycięta