Pan Łukasz Pan Łukasz
297
BLOG

Ferenc kontra Orlen

Pan Łukasz Pan Łukasz Polityka Obserwuj notkę 0

 

Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc wysłał dramatyczny list do prezesa Orlenu, w którym wskazał przyczynę kosmicznych cen paliw. Winna jest- a jakże by inaczej wysoka marża.

To nic, że akcyza pożera 31% utargu. To nic, że 19% zysków trzeba oddać w podatku VAT. I zupełnie nieważne, że kolejne 2% państwo zjada pobierając opłatę paliwową. Przeciętna cena za jaką trzeba kupić produkt w rafinerii sięga 43%. To nic!- Bo przecież marża, która jest wszystkiemu winna to całe 5% ceny produktu.

Gdyby tak stacje paliw zaczęły pracować za darmo, płacąc tylko podatek od zakupu paliw w rafinerii to cena nie byłaby tak wysoka! Brawo Ferenc! Doskonały pomysł! Wystarczy uciąć tą krwiopijcą marżę i niezdrową chęć zarabiania pieniędzy!

Nie rozumiem skąd pretensja do wolnego na rynku. Na wolnym rynku bowiem jeśli ktoś ma kaprys sprzedawać coś za wyższą cenę niż jest to warte szybko znajduje konkurenta. No, ale u nas wolnego rynku nie ma. Bo raz, że na zabawę w stację paliw trzeba zdobyć setki koncesji i wręczyć sto tysięcy łapówek. A dwa, że przedział, w którym można zaproponować własną cenę (czyli miejsce gdzie faktycznie istnieje wolny rynek) to 5% ceny. No i te skromne 5% tak boli Ferenca…

Nie rozumiem zupełnie fragmentu jego listu, w którym jest napisane: "sztucznie kreujecie ceny paliw, uniemożliwiacie wejście na rynek konkurencji". Od zawsze myślałem bowiem, że jeśli cenę się sztucznie zawyża, to konkurencji jest łatwiej.

Założywszy, że dziś benzyna kosztuje 6 złotych i odjąwszy od niej 52% podatków (31% akcyzy, 19% VATu i 2% opłaty paliwowej) jutro można by ją kupić za 2,88. Niestety nie w naszym chorym systemie w którym głównym pytaniem kampanii wyborczej staje się, wypowiedziane przez hodowcę papryki „jak żyć Panie Premierze?”. Pytanie to bowiem od razu można sprowadzić do „Ile pieniędzy mi Pan da za nic i czy da mi Pan więcej od innych?”. Skoro większość z nas rozumie państwo jako byt duchowy, który ma nieograniczone środki i rozdaje je „lekką rąsią” to później jest jak jest. Bo te pieniądze się nie biorą z nikąd! Zamiast płacić 2,88zł za litr, płacimy 6 zł, bo 3,12zł wydajemy na to, żeby połowę dostał aparat urzędniczy na wykonywanie czynności, których w normalnym państwie nikt by nie musiał wykonywać, a drugą połowę rozdysponowujemy na dotacje do papryki i innych dziwnych ulg i przywilejów. Większość zapomóg, ulg, dotacji i zasiłków jest zupełnie niepotrzebna!

Żeby dać jednemu bezrobotnemu zasiłek (około 800 złotych) trzeba komuś zabrać więcej niż 1000 złotych. Praca urzędników bowiem kosztuje… Gdyby pracodawcy nie musieli przymusowo wydawać 1000 złotych na bezrobotnego mogliby te pieniądze na coś wydać. Na przykład na nowe miejsce pracy! No, ale u nas jest jeden koronny argument- nie da się!

Ciekawe jak daleko możemy się posunąć w tej paranoi i jak długo będziemy płacić 6 złotych za coś, co kosztuje 2,88 słuchając bezmyślnie rozwiązań takich jak to zaproponowane przez prezydenta Rzeszowa…

Pan Łukasz
O mnie Pan Łukasz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka