Co prawda co jakiś czas ktoś zapowiada jakieś protesty, np. 20, czy 23 marca, ale nie wiem, czy coś sensownego z tego wyjdzie. A tymczasem władza korzysta z cichego przyzwolenia na życie na koszt narodu.
Gdzie nie spojrzeć - jakieś irracjonalne wydatki, premie, czy coś w tym stylu. Np. ostatnio Ministerstwo Finansów zleciło aktualizację strony internetowej za... 397.526,00 zł. To kwota kolosalna, nawet biorąc pod uwagę tylko strony polskich ministerstw. Jak podaje Gazeta Prawna: " w 2010 roku firma JSK za wykonanie strony dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wzięła jedynie 12.932,00 zł, a więc 30 razy mniej niż koszt wykonania strony Ministerstwa Finansów". 30 razy mniej!!!
O premiach w Sejmie, Senacie, u prezydenckich współpracowników i w rządzie już chyba każdy wie, więc nie warto wchodzić w szczegóły. Z "góry" biorą przykład samorządy - jak informuje wpolityce.pl: "Warszawscy urzędnicy w minionym roku przyznali sobie niemal 43 miliony złotych nagród!" Czy w Polsce jest tak dobrze, żeby sobie przyznawać premie? Szkoły, szpitale, całe gminy, miasta mają często ogromne długi, ba - Polska ma ogromny i ciągle rosnący dług publiczny! Jak informuje wpolityce.pl: "wpływy podatkowe rok do roku są niższe o 1 mld zł". Czy stać nas jeszcze na rządy Platformy i PSL-u? Ruszmy się na ulice, albo któregoś dnia pójdziemy rano do bankomatu i okaże się, że państwo "zarekwirowało" nasze pieniądze, bo te w budżecie "się skończyły"...