Paolo Paolo
30
BLOG

Gruzińska kombinacja CIA

Paolo Paolo Polityka Obserwuj notkę 6
Odłóżmy na chwilę na bok nasze polskie sympatie i antypatie i spróbujmy spojrzeć na to beznamiętnie (np. z punktu widzenia analityka wywiadu z jakiegoś odległego kraju, dajmy na to np. Argentyny).

Na mój gust wygląda to na dobrą, strategiczną robotę pod hasłem: "Dyskretnie kopnijmy niedźwiedzia w miękkie podbrzusze i pokażmy w telewizji, jaka ta bestia potrafi być groźna, agresywna i nieobliczalna". Rosjanie musieli wybierać między złym a jeszcze gorszym: umiarkowana reakcja byłaby odebrana na ich własnym podwórku jako upokarzające okazanie słabości imperium, a spektakularna akcja zbrojna groziła tym, co się właśnie stało: przypomnieniu opinii publicznej Zachodu, że doktryna Breżniewa wciąż ma się dobrze na Kremlu. A o tym, że zaczęli Gruzini wszyscy "zapomnieli" - przecież to było dawno i nieprawda ...

A fakty są takie, że pierwsi zaczęli Gruzini (można o tym przeczytać choćby w Rzeczpospolitej). Oczywiście Rosjanie nie mogli siedzieć z założonymi rękami i odpowiedzieli zbrojnie. Mieli do wyboru albo wyrzucić Gruzinów z Osetii i zatrzymać się na granicy - albo nie zatrzymywać się i zemścić się na Saakaszwilim demolując część jego kraju, dając przy okazji swoim żołnierzom możliwość odebrania "żołdu w naturze" w postaci rabunków i gwałtów (być może liczą, że w ten sposób odbiorą mu szansę na reelekcję). Wybrali drugą możliwość (albo "samo tak wyszło") - i zostali negatywnymi bohaterami mediów całego Zachodu, a sympatyzujący z Kremlem politycy z Niemiec i Francji nagle znaleźli się pod presją swojej opinii publicznej, oglądającej wojnę w telewizji.

Jakże inaczej wygląda podpisanie umowy o lokalizacji tarczy antyrakietowej w Polsce po tej awanturze - trudno jest komukolwiek powiedzieć, że to nieodpowiedzialni Polacy drażnią Rosję żeby przypodobać się Amerykanom. Teraz jesteśmy dzielnym krajem, który broni się przed rosyjskim niedźwiedziem, żeby nie być drugą Gruzją. Jakże łatwiej jest teraz rozmawiać o przyjęciu do NATO Gruzji i Ukrainy i o rurociągu z kaukaską ropą omijającym Rosję - te projekty nagle stały się o wiele bardziej realne, nawet Angela Merkel została zmuszona do wydukania, że "Gruzini mogą przystąpić do NATO - jeśli tego chcą". Patrząc zza Atlantyku, ta wojna jest tak korzystna dla USA, że gdyby sama nie wybuchła, to należałoby ją wywołać.

W tym kontekście opóźnienie decyzji  o zbudowaniu tarczy w Polsce do momentu, kiedy Rosjanie wjechali czołgami do Gori kompletnie zmieniło nastawienie opinii publicznej w kraju i za granicą do tego projektu. I znowu: gdyby "samo" się nie opóźniło, to trzeba by to opóźnienie spowodować. I może Waszyngton rozmawiał o tym z Warszawą (fajnie byłoby wierzyć, że cały ten cyrk między Prezydentem a Rządem miał jakiś głębszy sens) ?.

Paolo
O mnie Paolo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka