Parabloger Parabloger
245
BLOG

Elbląg: Nadzieje i zagrożenia

Parabloger Parabloger Polityka Obserwuj notkę 4

Oficjalne komentarze po zwycięstwie kandydata PiS w wyborach na prezydenta Elbląga, zgodnie z przewidywaniami, ukierunkowane są na zbagatelizowanie tego zdarzenia. Grupiński z PO: "różnica jest tak niewielka, że nie można mówić o porażce". Flis, jeden z dyżurnych tzw. niezależnych politologów: "jest to zwycięstwo o włos, bo Wilk wygrał niewielką liczbą głosów".

Przypomnijmy: Jerzy Wilk (PiS) - 51,74%, Elżbieta Gelert (PO) - 48,26%; różnica wynosi 3,48%. A jak było w wyborach na prezydenta Polski w 2010? Bronisław Komorowski - 53,01%, Jarosław Kaczyński - 46,99%; różnica 6,02%, a więc też nie był to jakiś oszałamiający sukces obrońcy WSI. Wóczas politycy PO wręcz nakazywali odciąć się od faktu małej różnicy. Obowiązujący przekaz był taki, że liczy się fakt zwycięstwa, a nie to, ile punktów o nim zdecydowało, a przypominanie o tej małej różnicy jest niepotrzebne, szkodliwe itp. Dyżurni politolodzy także skupili się nad snuciem wizji rychłego upadku PiS i Kaczyńskiego; żaden nie ośmielił się wytknąć Komorowskiemu zwycięstwa "o włos".

Ciekawe, że PO ostatnio nie wystawia damskiego boksera, Niesiołowskiego. Pewnie boją się, że jego nienawistne wypowiedzi byłyby dla nich kompromitujące. Klimat społecznej akceptacji dla dyktatu "partii miłości" i pogardy dla oponentów skończył się bezpowrotnie. Ludzie zorientowali się, że zostali z premedytacją napuszczeni na PiS i Kaczyńskich. Niesiołowski, jakiś czas temu pytany o możliwość zwycięstwa PiS w przyszłych wyborach parlamentarnych, odparł bez namysłu, że PiS nie ma żadnych szans na odzyskanie rządów w Polsce nawet w przypadku wygrania wyborów. Użył określenia, że w takim przypadku wokół PiS powstanie "kordon sanitarny". Tacy to "demokraci" dziś nami rządzą. Z wypowiedzi pani Gelert wynika, że podejmie starania o stworzenie "kordonu sanitarnego" w Elblągu.

Mamy więc jak na dłoni metody partii zwącej się partią miłości i obwołanej obrońcą demokracji. Te metody to metody operacyjne służb zbierających haki, nagrania - można domyślać się, ile tego mają i jak wykorzystują - do szantażu, do modyfikowania nastrojów społecznych w kluczowych momentach itd. Te metody to także kwestionowanie zwycięstwa w demokratycznych wyborach poprzez arbitralne odmawianie zwycięzcy prawa do stworzenia koalicji.

Taka postawa PO ma jedną dobrą stronę: ludziom otwierają się oczy. Staje się jasne, że szkodliwą PO trzeba definitywnie politycznie wyeliminować, a jest to możliwe tylko przez uzyskanie przez PiS bezwzględnej większości. Jeśli kandyat PiS uzyskał ponad 50% w Elblągu, to co będzie się działo w regionach tradycyjnie popierających PiS? Scenariusz bezwzględnego zwycięstwa jest realny. Trzeba jednak pamiętać, kto stworzył PO, kto jest protektorem tej partii. PO jest projektem służb, jak ujawnił Gromosław Czempiński.

Celem służb jest zachowanie wpływów a nie bezwarunkowe podtrzymywanie PO czy Tuska. Mają odpowiednie zasoby i aktywa, a także wolę i pomysłowość, by swój cel osiągnąć; w każdym razie trudno przypuszczać, by komukolwiek poddały się bez walki. Możemy zatem spodziewać się jeszcze rozmaitych dziwnych przetasowań. Przypomnijmy karkołomny zwrot Tuska, gdy - krótko przed śmiercią Lecha Kaczyńskiego - ogłosił, że w zbliżających się wyborach nie będzie kandydował na prezydenta Polski. Innym nieoczekiwanem zwrotem była zmiana na stanowisku szefa PSL. Czy w najbliższym czasie podobna zmiana czeka nas w PO? Tego nie wiem, natomiast widzę, że dla służb najkorzystniejszy jest czas zamętu, dezorientacji, rozchwiania politycznego. W takich warunkach szykują się one do zadania celnego nokautującego ciosu...

Parabloger
O mnie Parabloger

Całkiem zwyczajny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka