Miałem się nie odzywać, bo Tych co wiedzą lepiej i najlepiej o tej sprawie można mieć już dzisiaj dość.
Tym bardziej, że ja, zamiast wiedzieć, nie wiem.
Dlatego wolę dopytać, niż wdawać się w próby analizy całej sytuacji .
Szanowny Panie Krzysztofie,
zastanawiam się dlaczego swój list skierował Pan do Igora Janke, choć na blogu "wrednego babsztyla" stoi jak byk adres mail do niego??
Czy nie uważa Pan, że wysłanie listu, w takiej formie, do znanego z imienia i nazwiska dziennikarza oraz właściciela portalu Salon24.pl zamiast do autora spornego tekstu może zostać odebrane jako przekroczenie relacji prośby i wkroczenie na teren szantażu?
Musi Pan sobie przecież zdawać sprawę z tego, że słowa syna ministra sprawiedliwości, już nawet nie ważne czy asystenta, mają o wiele większy ciężar niż słowa "Jana Kowalskiego".
i kolejne pytnia do Pana Andrzeja Czumy:
Szanowny Panie Ministrze
Czy prawdą jest, że syn występował w Pana imieniu za Pana wiedzą i uprzednią zgodą?
Ponieważ takie powstaje wrażenie, skoro nie odciął się Pan od całej sytuacji w sposób stanowczy i jednoznaczny.
Jeśli wiedział Pan o zamiarze interweniowania syna, to czy znał i zaakceptował Pan również formę protestu?
No i podstawowe Pytanie:
Czy uważa Pan sporny wpis Kataryny za kłamliwy i obraźliwy oraz czy powinien zostać Pana zdaniem usunięty?
Pytam ośmielony tym, że politycy, jak choćby Pan Dorn, potrafią oficjalnie, bez listów do administracji, odpowiedzieć i odnieść się do pytań i wątpliwości blogera u niego na blogu.
Licząc na odpowiedź
Parakalein