Parakalein Parakalein
68
BLOG

Zaremba topi Karnowskiego

Parakalein Parakalein Polityka Obserwuj notkę 34

Myślałem, że patologię uznaje za "normę" i wykorzytuje jako alibi tylko Michał Karnowski. Wydawało mi się, że tak chorej argumentacji nie można podnosić będąc poważnym dziennikarzem. Najwyraźniej się myliłem.

Oto Pan Piotr Zaremba wziął się do obrony Karnowskiego, przed "dzikimi" z Trójki, w dokładnie ten sam, żenujący sposób.

Oddam mu na chwilę głos (za Rz):

"...Czy publicysta o wyraźnych poglądach powinien moderować telewizyjne debaty? Może jest to temat do sporu, ale życie trochę go już rozstrzygnęło. W pierwszym programie publicznego radia prowadzącym rozmowy z politykami został właśnie Wojciech Mazowiecki, jeden z najbardziej wyrazistych, by nie rzec wojownicznych liberalno-lewicowych publicystów..."

"...Podobnie jak wieloletnia komentatorska rola samego Tomasza Lisa moderującego główny program polityczny w TVP, i to za czasów kilku ekip."

"...Oczywiście dziennikarze Trójki mogą powiedzieć, że ich otoczenie zewnętrzne kompletnie nie interesuje. Oni chcą ustanowić standard tylko i wyłącznie dla siebie samych. Rzecz w tym, że nikt z kolejnych rządców Trójki, łącznie z właśnie odwołaną Magdą Jethon, nie był produktem jakiegoś abstrakcyjnego medialnego obiektywizmu ani nie został wybrany przez zespół, lecz wypadł z kapelusza w następstwie politycznych konfiguracji..."

Ja na prawdę zaczynam się zastanawiać, czy to jakaś dziennikarska pomroczność jasna, spowodowana fałszywie pojętą przyjacielską solidarnością, czy  po prostu reprezentacja obowiązującego wśród dziennikarzy sposobu myślenia o mediach.

Mam nadzieję, że to pomroczność, bo w drugim wypadku obraz jaki się wyłania jest dość przygnębiający.

Nie liczy się to, co sądzą o prowadzących debaty w publicznych mediach słuchacze czy widzowie, o załodze nie wspominając. Ważne czy  "Wojciechowi Mazowieckiemu" tudzież innemu "Lisowi" udało się załapać na prowadzącego. Jak udało, to spadać i nie pyskować, "życie rozstrzygnęło".

W mediach publicznych, wg Pana Zaremby,  wspomniany wyżej zespół nie liczy się zupełnie. To "kolejni rządcy" są ważni i zespół mając kogoś politycznie nadanego powinien stulić dziób i pozwolić zarabiać przyjacielowi Pana Zaremby, czy dowolnemu innemu dziennikarzowi wskazanemu przez "rządcę".  Pan Zaremba odbiera prawo do prostestu przeciw zatrudnianiu dziennikarza nie pasującego zdaniem załogi do wizerunku stacji tylko dlatego, że dyrektor jest z nadania politycznego. To jakaś katastrofalna logika .

"..nie rozumiem pretensji, gdy zaprasza do prowadzenia audycji doświadczonego dziennikarza, którego newsy stają się co kilka dni tematem doniesień wszystkich serwisów, a w przeddzień powrotu do radia prowadził w swojej gazecie prestiżową rozmowę z Radosławem Sikorskim, szefem MSZ i kandydatem na prezydenta. To miara dziennikarskiej sprawności i doświadczenia, a nie politycznych łokci.."

Pan Piotr kompletnie pomija, świadomie bądź nie, kluczowy aspekt w takim własnie "układzie". Dyrektor polityczny, na całe szczęście dla odbiorców, siedzi tam, gdzie zarabia dużo i relatywnie najmniej szkodzi. Może próbować wpływać na załogę, oczekiwać określonych zachowań, ale to od załogi zależy czy mu się uda. Dyrektor nie ma kontaktu z odbiorcą, a jego zachcianki weryfikują własnie Ci, którzy go mają. Załoga obdarzona kręgosłupem skutecznie będzie filtrować jego polityczne pomysły. I tu leży pies pogrzebany.

Nie trzeba tęgiego umysłu,  żeby po przeczytaniu tego co napisałem połapać się w jakim kontekście i świetle  stawia to Michała Karnowskiego. Wrażenie powstaje po prostu takie, że "Trójkowicze" byli na tyle odporni na sugestie dyrektora, że ten zmuszony był poszukać kogoś, kto na sugestie odporny będzie mniej.

Podkreślam słowo "wrażenie", bo to czy tak było i czy Karnowski jest tego świadomy nie wiem. Nie mniej jego słowa i Pana Zaremby  nie pomagają pozbyć się własnie tego przygnębiającego wrażenia.

Jeśli choć trochę, choć odrobinkę, Panu Zarembie czy Karnowskiemu, przeszkadzają dyrektorzy polityczni to powinni "podziękować" za protest i dokładnie wyjaśnić ze związkowcami wszystkie wątpliwości. Zamiast tego obaj Panowie marudzą coś cały czas o Lisie, Żakowskim czy innych "Mazowieckich".

Mało tego, Pan Zaremba wygrzebał kuriozalną odzywkę, rodem z serialu CSI :  siedzącemu za stołem  podejrzanemu śledczy mówią, że wiedzą co i jak zrobił. Ten ripostuje z ironicznym uśmieszkiem: musicie mi to jeszcze udowodnić. Śledczy wtedy przestają mieć wątpliwości - wiedzą, że to co było teorią teraz potwierdził sam podejrzany. No tak brzmi zachęcanie do udowodnienia Karnowskiemu politycznej usłużności. Zamiast wsparcia wyszła niedźwiedzia przysługa.

Wracając jeszcze na chwilę do zdania, że Karnowski jest dziennikarsko sprawny - to, mam wrażenie, mamy już ustalone. Wie jakie SMS'y wysyłać do polityków, żeby przyszli jak się opierają. Wie jak kierować swoim wizerunkiem, raz będąc bohatersko odchodzącym ( paradoksalnie w proteście przeciw politycznym zmianom w Trójce) aby po chwili stać się wyrzuconym z przez politycznego dyrektora.

 

Wg mnie Piotr Zaremba zamiast podać dłoń tonącemu w bagnie absurdalnej argumentacji przyjacielowi rzucił mu się na szyję.

 

Parakalein
O mnie Parakalein

Materiały zawarte na blogu są moją własnością. Mogą być dowolnie wykorzystywane przez innych wyłącznie w celach niekomercyjnych. Komercyjne wykorzystanie jest możliwe wyłącznie po uprzednim poinformowaniu mnie via mail oraz podaniu w cytowanym tekście źródła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka