partyzantka partyzantka
1399
BLOG

Jestem Polką, katoliczką i lubię Żydów.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 117

Co prawda młodą, ale czy to ma znaczenie? Jak to możliwe, że w tak antysemickim kraju jakim jest Polska się uchowałam. Moje lubienie nie jest oczywiście głupią i bezkrytyczną fascynacją, raczej świadomym trudności realnym spojrzeniem na rzeczywistość. Swoją drogą znam Żydów, którzy także są krytyczni zarówno do państwa Izrael jak i innych rzeczy funkcjonujących w obrębie judaizmu. Ba, Polskę kochają i, moim skromnym zdaniem przysługują się jej bardziej np. w sensie gospodarczym niż Ziemkiewiczowe Polactwo.Tak to już jest, że łeb na karku mają (co wywodzi się już z Tory, polecam Pwt) i zadbać o siebie potrafią, co państwu na złe często nie wychodzi, wręcz przeciwnie.

Mówiąc o antysemityzmie w Polsce posługuję się oczywiście ironią, nie pomyślcie proszę, że tak rzeczywiście myślę. Szczerze mówiąc nigdy w moim młodym życiu z antysemityzmem się nie spotkałam. Odwołuję się do dwóch tekstów z najnowszego numeru Uważam rze, które już wczoraj poddał dyskusji na Salonie Igor Janke. Mam na myśli tekst Marka Magierowskiego Historia stale deformowanaoraz Rafała Ziemkiewicza Syzyfowe prace III RP.Otóż pierwszy przywołuje opinie, którymi "cieszy się" Polska wśród innych narodów. Autor przytacza różne, przyznaję - bardzo irytujące, przykłady postrzegania Polski i Polaków jako narodu antysemickiego, ba, żeby tylko... Polaków, jako sprawców Zagłady (polskie obozy koncentracyjne itp.). Rację ma Rafał Ziemkiewicz, gdy zwraca uwagę na to, że państwo polskie i cały naród nie jest odpowiedzialny za decyzję i czyny poszczególnych osób czy nawet grup osób. Państwo może być odpowiedzialne za coś, co dzieje się w ramach państwa, za jego zgodą, z jego polecenia. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że obozy koncentracyjne na terenie Polski stworzone zostały na polecenie rządu polskiego, czy Jedwabne lub Kielce zaistniało w zgodzie z rządem.

Dletego przepraszanie w imieniu całego narodu i budzenie poczucia winy wśród Polaków za coś, czego dokonali w pierwszym przypadku naziści (bo nie Niemcy - naziści; dodam tylko, że Polacy także w obozach ginęli i ich śmierć nie jest mniej ważna) lub grupa Polaków (nie cały naród) jest po pierwsze nie na miejscu, a po drugie nie w porządku. Nie będę przywoływała argumentów Rafała Ziemkiewicza, odsyłam tylko do jego tekstu, warto przeczytać.

Ja w każdym razie nie czuję się odpowiedzialna za obozy koncentracyjne, nie czuję się odpowiedzialna za mord w Jedwabnem. I nie zamierzam za nie przepraszać. Więcej, nie życzę sobie, żeby ktokolwiek w moim imieniu to robił. Jeśli on czuje się za to opowiedzialny (patrz: przemówienie prezydenta Komorowskiego w czasie ostatnich obchodów w Jedwabnem) to jego sprawa i problem, narodu polskiego niech jednak w to nie miesza.

Oczywiste jest także, że często upraszczając historię zapomina się o dość istotnych kwestiach, mianowicie o tym, co groziło Polakom za pomoc Żydom (patrz: rodzina Ulmów), czy o wyrokach śmierci wydawanych przez AK na konfidentów. To dość ważne szczegóły, bez których obraz sytuacji staje się zupełnie zaciemniony. Zapomina się także, że Polacy byli jednak w wojnie ofiarami (i to ofiarami nie tylko Hitlera ale i Stalina).

Nie może być mowy o prawdziwym obrazie Polaków i Polski za granicą w sytuacji, gdy ten obraz zniekształcany jest wewnątrz kraju. Gdy, jak to pokazuje Rafał Ziemkiewicz, z Polaków w oczach Polaków próbuje się zrobić sprawców, winnych. Skoro już tak za wszelką cenę staramy się kopiować zachód, to dlaczego nie w tej kwestii? Naturalne jest przecież dla narodowej tożsamości propagowanie tych chwalebnych czynów i postaw. A skoro udaje się to krajom, które w tej dziedzinie mają mniejsze sukcesy niż my, to dlaczego porażkę ponoszą Polacy? Zmianę sytuacji należy więc w mojej opinii zacząć od swojego podwórka. Najpierw my musimy być przekonani o tym, jaka jest prawda.

Kończąc już, powtórzę tytuł mojej notki: jestem Polką, katoliczką i lubię Żydów. Byłam w Izraelu, zamierzam tam wrócić - kraj jest przepiękny i zapada w serce. Więcej, uczę się hebrajskiego i zamierzam go opanować w stopniu co najmniej zaawansowanym. Talmud podobno mówi, że jeśli ktoś interesuje się judaizmem (w kręgu moich zainteresowań jest raczej Stary Testament, ale trzeba przyznać, że klutura żydowska jest niezmiernie interesująca) to gdzieś tam ma pochodzenie żydowskie. Z moich dociekań wynika, że takowego nie mam, z dwóch stron korzenie mam katolickie. A w oczach wielu (ja sama tak nie uważam) prezentuję radykalny katolicyzm. Czy nie obalam więc stereotypu Polaka, katolika - antysemity?

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka