partyzantka partyzantka
2835
BLOG

Państwo nas opuściło. "My ludzie z Krakowskiego.."

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 101

 Notka będzie o PrzebudzeniuJoanny Lichockiej. 

"My ludzie z Krakowskiego Przedmieścia" - tak Wojciech Wencel nazwał tę wspólnotę, która co miesiąc w Marszu Pamięci wyraża swój sprzeciw odnośnie do rzeczywistości zastanej w Polsce po 10 kwietnia. Wspólnotę, która de facto nie ma wiele wspólnego z PiSem, dla której nie przynależność jest ważna ale pamięć o tych, którzy pod Smoleńskiem stracili życie i wciąż nie wiadomo dlaczego. 

Są to ludzie wykiwani przez państwo, których państwo zawiodło. W chwili, kiedy najbardziej na nie liczyli, gdy wszystko właściwie zależało od decyzji i polityków - ci nie stanęli na wysokości zadania. Ba, uważają, że nie można im niczego zarzucić. Sprawę pierwszorzędną dla ogromnej rzeszy ludzi potraktowano, jakby była błahostką. Sprawę kluczową dla Polaków - bo dotyczącą śmierci ich głowy państwa i elity kraju sprowadzono do ośmieszenia tych, którzy ośmielają się poddawać wątpliwość żałosne działania władzy w tej kwestii. Można się zgadzać bądź nie ze słusznością tego poczucia - ale ci ludzie najzwyczajniej w świecie czują, że po pierwsze państwo nie upomina się o tych, o których powinno, a po drugie, że oni, którym nade wszystko zależy na bezspornym wyjaśnieniu przyczyn tragedii, zostali zupełnie przez państwo opuszczeni. Mało tego - zmarginalizowani i ośmieszeni.

To poczucie krzywdy jest więc dwojakiego rodzaju: dotyczy bowiem tych, którzy zginęli, o których pamięc winna trwać i nie powinna stawać się niepoprawna, oraz tych, którzy tę pamięc starają się kultywować i którzy mają do tego prawo - podobno mamy demokrację.

Całe to uprzykrzanie życia tym, którzy najzwyczajniej w świecie domagają się z jednej strony prawdy o "największej tragedii po II Wojnie Światowej" i wobec której coraz to więcej narasta wątpliwości i nie robi się niczego, by je rozwiać (bagatelizowanie i ośmieszanie nie jest rozwiewaniem wątpliwości) oraz pragną po prostu móc pamiętać o tych, którzy byli dla nich ważni budzi w nich poczucie krzywdy, osamotnienia, pogardy ze strony tych, którzy to wszystko winni im zapewnić. Czują się, znów to powtórzę, opuszczeni i wykiwani przez własne państwo. I więcej - mają do tego poczucia prawo.

Tutaj pragnę zaznaczyć, że piszę sporo o uczuciach a one nie są negocjowalne, więc błagam nie dyskutować w komentarzach, czy ktoś ma prawo coś czuć czy go nie ma. Bo ma.

Przebudzenieto dobry film. Pokazuje na spokojnie uczucia i motywacje ludzi przychodzących co miesiąc na Marsz Pamięci. Można nie lubić ofiar katastrofy, można nie lubić PiSu, można mieć alergię na wszelkie przejawy religijności - ale zabronić przeżywania ludziom tragedii nie można.

Powiecie, że już czas skończyć tę żałobę, że dużo czasu minęło. Chętnie, tylko pozwólcie ją skończyć. Nie stanie się to, dopóki nie wyjaśni się prawdy. A prawda nie jest wypadkową opinii - prawda jest jedna i nienegocjowalna. A im dalej w las tym więcej drzew, coraz więcej wątpliwości i niedopatrzeń. 

Jest jednak nuta optymizmu, którą w filmie wyraził Wojciech Wencel: naród się obudził, i nie zaśnie. Też mam takie przekonanie.

Postanowiłam koniec każdej notki okraszać nutą. Otóż i ta przeznaczona na tę:

 

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka