partyzantka partyzantka
604
BLOG

"My, którzy posiedliśmy Prawdę" - Ryszardowi Czarneckiemu.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 29

Ryszard Czarnecki popełnił tekst. Powieszono go na stronie głównej. Myślę więc - pewnie wart przeczytania. Na tytuł nie zwróciłam uwagi w pierwszej chwili.. Treść mnie jednak na niego nakierowała. Przyznam - jestem trochę przestraszona.

Pan europoseł miał ważną rozmowę. I wnioski po niej, w jego mniemaniu słuszne, postanowił nam przedstawić. Rozmowa odbyła się z J.M.Rymkiewiczem, autorytetem dla środowiska, do którego P.Ryszard należy niezaprzeczalnym. Ja również szanuję i cenię tego autora - uprzedzam wątpliwości. Otóż znamienity rozmówca zauważa, że podziały polityczne czy poglądowe nie do końca mają odzwierciedlenie w polskiej rzeczywistości, z którą mamy do czynienia po katastrofie smoleńskiej. Nie ważne jest więc wyznanie, wykształcenie, nie ważne są poglądy, nie ważny jest wiek czy pochodzenie. Co zatem jest ważne? Stosunek do katastrofy smoleńskiej i śledztwa smoleńskiego. To tutaj przebiega granica.

Katarzyna Kolenda-Zaleska fałszywie przypisała prezesowi Kaczyńskiemu słowa o "prawdziwych Polakach". Wybuchło słuszne oburzenie - wszak takie słowa nie padły. Jednak podział, którego dokonuje poseł Czarnecki właśnie do tego się odnosi. Stygmatyzuje bowiem naród na dwie kategorie: "patriotów" i "zdrajców". Kryteriami, które przyporządkowują NAS do którejś z grup są po pierwsze: niechęć do władzy i jej polityki (zwłaszcza zagranicznej) oraz pogląd dotyczący wszystkiego co dzieje się odnośnie do Smoleńska. 

W gruncie rzeczy, jak patrzę na te dwa główne kryteria to myślę sobie: choroba, chyba się łapię. To może jestem patriotką?

Obawiam się jednak, że według oceny "tych, którzy posiedli Prawdę" chyba to nie wystarczy. Dlaczego? Otóż powód jest prosty: nie odcinam się od tych, których zdanie jest odmienne od mojego, czyli mówiąc w prosty sposób - zadaję się ze zdrajcami. Więcej, dopuszczam fakt, że ktoś ma prawo odbierać rzeczywistość inaczej niż ja. Mogę się z tym nie zgadzać, mogę tego nie rozumieć. Ale ten fakt nie wpływa na wartość danej osoby czy na moje relacje z nią. "Zdrajcy" także mogą być wartościowymi ludźmi. 

Super, pan europoseł nie zabiera szansy nawrócenia się "zdrajców". Wyraźnie jednak zaznacza, że stają oni po stronie zła.

Prawdę mówiąc w głowie mi się to nie mieści. Kto dał prawo komukolwiek do osądzania innych? Kto dał prawo stygmatyzowania ludzi? Zabawa w Boga nie służy niczemu dobremu, zwłaszcza, że Bóg nie wyklucza a "obóz niepodległościowy" nader często. Jak już wspomniałam - jestem tekstem pana Czarneckiego przerażona. Bo wyklucza z narodu (tym właśnie jest nazywanie kogoś zdrajcą) może nawet dużą część społeczeństwa. Moje pytanie brzmi: co zatem proponuje pan ze "zdrajcami" zrobić? Rozumiem, że nie zasługują oni wg Pana na miano Polaków - działają wbrew interesowi narodowemu (a jak wiemy interes narodowy jest taki, jak go pojmują "ci, którzy posiedli Prawdę"). Co z nimi w momencie, gdy zdarzy wam się dojść do władzy? Aż szafot czy tylko banicja? Przerysowuję, ale specjalnie. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, by normalny, legalnie wybrany rząd (a za taki mówicie, że chcecie uchodzić) wykluczał ze wspólnoty narodowej tych, którzy wg niego na bycie w niej nie zasługują.

Podział nie jest jednoznaczny i prosty: nie da się podzielić Polaków na dwa obozy - ten za prawdą o Smoleńsku i ten przeciw tej prawdzie. Zaręczam, że większość Polaków tę prawdę chciałaby poznać.

Rozumiem, że wy stoicie po stronie DOBRA, reszta po stronie ZŁA. Znów pytam: kto wam dał prawo do określania kto stoi po której stronie? Czy to rzeczywiście jest takie proste i oczywiste? Kto nie z wami, ten przeciw wam? A nie można myśleć podobnie do was mając jednak inne podejście do rzeczywistości? Krytyka, choć konstruktywna, zawsze musi świadczyć o zdradzie? (patrz: tekst Dariusza Karłowicza w Plusie Minusie i reakcje na niego). Nie, to nie jest aż tak krystalicznie jasne.

Na koniec powiem: nie życzę sobie, by ktokolwiek decydował o moim patriotyzmie. Ba, nie życzę sobie, by ktokolwiek decydował o patriotyzmie ludzi mi bliskich - tych, którzy wg was zasługują na miano zdrajców.

Takie podejście nie przysparza wam głosów - radzę, by PiS przemyślał taktykę. Będąc w getcie nie zdobędziecie głosów. Zatrzymacie tylko te, co macie. I powiem - mnie skutecznie do siebie zniechęcacie.

 

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka