partyzantka partyzantka
3187
BLOG

Nie zawłaszczajcie Krakowskiego Przedmieścia!

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 160

Nie chciałam pisać tej notki w bliskiej okolicy 10 kwietnia. Jednak dyskusja na temat obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej kwitnie, zatem i ja dorzucę swój kamyczek do ogródka. 

Zapewne każdy czytał już tekst Roberta Mazurka - polecam gorąco tym, którzy go przegapili. Podsumowuje on i moje odczucia odnośnie do tego co miało miejsce na Krakowskim Przedmieściu przed trzema dniami.

To miejsce przed pałacem prezydenckim jest szczególne dla Polaków - tam gromadzili się w tych trudnych dniach przed dwoma laty, tam tworzyli wspólnotę, tam jednoczyli się w bólu. Tam spontanicznie chcieli dać wyraz bólowi i wesprzeć tych, których śmierć bliskich tak nieoczekiwanie dosięgła. Tam gromadzili się wszyscy ci, których katastrofa głęboko dotknęła. Tam staliśmy godzinami w kolejce by przez chwilę tylko przejść obok trumien prezydenta i jego żony. Byliśmy różni - wielu opcji politycznych, wielu wyznań, wielu światopoglądów. Wtedy nie było to ważne, każdy był przede wszystkim Polakiem, który stracił coś ważnego.

Po dwóch latach, jak ten czas szybko mija, znów Krakowskie Przedmieście staje się dla nas ważne. Jest tym miejscem, oczywiście obok grobów tych, którzy zginęli, w którym chcemy przypomnieć poległych i to wszystko, co działo się tuż po katastrofie. Dlaczego tam, dlaczego nie tylko na grobach? Bo są one w różnych miejscach i nie da się fizycznie objąć ich wszystkich. Prezydent z małżonką leżą w Krakowie, niektórzy na Powązkach, inni w innych miejscach. Dlatego Krakowskie Przedmieście z uwagi na to gdzie spontanicznie po 10 kwietnia naród postanowił stworzyć "wspólnotę bólu" staje się co roku w rocznicę katastrofy miejscem naturalnym dla wyrażenia swojej pamięci. Tak, przede wszystkim pamięci o tych, którzy zginęli.

To miejsce, jak już wspomniałam, jest ważne i naturalnie nie tylko dla zwolenników PiSu. 

10 kwietnia wybrałam się na Krakowskie Przedmieście - specjalnie w czasie, kiedy nie planowane były żadne wystąpienia prezesa. Było mnóstwo ludzi, mnóstwo flag, oznak pamięci. I czułam, że nie mogę tam ani zostać ani przyjść później. Nie było to miejsce dla każdego, kto chce uczcić pamięć zmarłych. Niestety - było to miejsce określonej przynależności partyjnej.

Czy było tam miejsce dla tych, którzy nie sympatyzują z PiSem a dla których sprawa wyjaśnienia katastrofy jest ważna? Czy było tam miejsce dla tych, którzy nie podzielają poglądów większości zgromadzonych tam ludzi? Zwolennik PiSu zapewne czuł się 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu świetnie - inni zaś, śmiem wątpić. Z całym szacunkiem - ale słuchanie politycznych przemówień w dniu rocznicy katastrofy nie jest sposobem, w jaki chciałabym spędzić ten dzień. Na to jest miejsce w ciągu 364 pozostałych dni w roku. I wolałabym, żeby tego dnia skupić się na pamięci o tych, którzy nie żyją. I, jak to zauważył Robert Mazurek, skandować raczej: Lech Kaczyński a nie Jarosław, Jarosław.

Nie zgadzam się z tezą, że żeby wyjaśnić katastrofę trzeba ją upolitycznić. Myślę odwrotnie - trzeba ją odpolitycznić. Sprawić, by jej wyjaśnienie stało się koniecznością polskiej racji stanu. Bo trzeba zrobić wszystko, by jej przyczyny zostały wyjaśnione tak, by nikt nie miał wątpliwości co do ich prawdziwości (o ile to jeszcze możliwe..).

Nie mam też nic przeciwko temu, by to PiS organizował ochody rocznicy. Mam jednak zastrzeżenia do ich politycznej otoczki. Bo chyba najważniejsze jest, by ludzie, dla których sprawa katastrofy jest ważna wciąż mogli gromadzić się na Krakowskim Przedmieściu bez obawy, że będą uczestniczyć w politycznej manifestacji i słuchać politycznych wystąpień.

Obchody rocznicy można przeżywać w różny sposób - i bycie na Krakowskim Przedmieściu nie jest jedynym słusznym przejawem pamięci. Problem w tym, że ci, którzy jednak chcą w ten sposób uczcić ten dzień chyba nie do końca czują, że to wciąż także ich miejsce.

Dla mnie tego dnia miejsca na Krakowskim Przedmieściu nie było.

Żałuję.

Z rozmowy z koleżanką o fladze, którą wywiesiłam 10 kwietnia: 

- Już wiem, dlaczego wywiesiłaś flagę. Nie drażni cię Kaczyński? Mnie drażni.

- Co ma do tego Kaczyński?

I tutaj tkwi problem.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka