Paulo Paulo
1421
BLOG

"Narodowa" polemika z Milą Nowacką

Paulo Paulo Polityka Obserwuj notkę 70

 

  Do tej pory nie używałem tego rodzaju zabiegów publicystycznych skierowanych bezpośrednio do innych blogerów. Jednakże temat poruszony w jednej z notek (Odczepicie się wreszcie od tego ”narodu”?) przez moją ulubioną interlokutorkę Milę Nowacką, z którą się często spieramy na tematy polityczno-gospodarcze, jest dla mnie dość istotny. Na tyle istotny by nie zostawiać suchego komentarza pod notką, która ukazała się już jakiś czas temu, a główny żar dyskusji ostygł.

Otóż Mila zestawiła korzystanie ze słowa naród przez Jarosława Kaczyńskiego (w jej opinii nad wyraz częste), z oburzeniem części blogosfery na słowa prezydenta Bronisława Komorowskiego o narodzie polskim: "...naród ofiar okazał się, także narodem sprawców..." w trakcie rocznicy pogromu Żydów w Jedwabnem.

Według mnie w opinii Mili zabrakło dość ważnej kwestii, a mianowicie uwzględnienia kontekstu.

Kwestia naszej narodowej tożsamości, tradycji i dumy jest dla mnie osobiście bardzo ważną kwestią. Podobnie akcenty rozkłada Jarosław Kaczyński. Sam wielokrotnie nawoływałem go moim skromnym głosem do tego by silniej podkreślał te akcenty narodowe, gdyż w moim przekonaniu doszliśmy jako społeczeństwo do stanu takiego, że większość ludzi traktuje państwo, swoje ciągle jeszcze własne państwo, jako obciążenie, zawalidrogę, zbytek tudzież nic nie znaczący fakt. Opinia radykalna, ale czy tak bardzo odległa od prawdy ? Ja znajduję analogie między czasem obecnym, a czasem pod koniec zaborów (nie to, że mamy zabory teraz, spokojnie) w kwestii świadomości narodowej społeczeństwa. Wówczas najliczniejsze, szeroko pojęte warstwy chłopskie również nie do końca były przekonane, co do sensu posiadania własnego państwa (zresztą to była także bolączka naszych powstań w czasie zaborów). I w takich warunkach swoją działalność rozpoczynał wybitny polski polityk Roman Dmowski. Za cel postawił sobie w pierwszej kolejności uświadomić, pokazać społeczeństwu po co im własne państwo i przynależność do narodu. Oczywiście nie porównuję Kaczyńskiego do Dmowskiego, co więcej nie jestem też jakimś piewcą Dmowskiego. Uważam jedynie, że akurat w tej w kwestii kręgi tzw.: prawicowe powinny czerpać z dorobku Narodowej Demokracji. Podkreślam w tej kwestii, bo są aspekty działalności endecji, których wskrzeszać absolutnie nie należy, a potępić owszem (jak np.: elementy antysemickie czy prorosyjskie).

Sytuacja obecna pod względem świadomości zaczyna być podobna. Społeczeństwo obecne jest w dużej mierze również pochodzenia chłopskiego, aczkolwiek mieszka już coraz częściej w miastach. Zdarza się, że słyszę opinię niektórych znajomych mówiące wprost, że "jakby Niemcy dobrze płacili to czemu nie zwinąć biało-czerwonej flagi ? ". Do tego dochodzi ogólny medialny trend w UE, by rozwadniać tożsamość, zapominać o historii, by wspierać różnego rodzaju regionalizmy. I to wszystko przy mocnym akompaniamencie naszych ciągle jeszcze polskich elit obrzydzających niekiedy wprost pojęcie narodu, pamięci, wyszydzanie patriotyzmu, absurdalne utożsamianie z faszyzmem, lubowanie się w podkreślanie win "narodu" i przedstawianie fałszywej alternatywy: "nie będziemy mówić Wam o Waszych winach z przeszłości, jeśli jej się wyzbędziecie, najlepiej w całości". Pomijam fakt obrzydliwości takiego moralnego szantażu, ale co najgorsze furorę robią "twórcy", którzy swój firmowy znak uczynili de facto z antypolonizmu, używając wątpliwej pod każdym względem metodologii "gęstości" faktu, wyszukując incydentalne przypadki faktycznej winy, rozciągając to na cały naród i eksponując jak by to był jedyny element historii narodu bez dopowiedzenia szczegółów. Mowa tu oczywiście min.: o Janie Tomaszu Grossie.

Wydarzenia w Jedwabnem miały miejsce, ale były czynem wynikającym z inspiracji okupujących kraj nazistów i wykonanym w głównej mierze przez owszem członków narodu polskiego, ale tych z najniższego szczebla tzw.: drabiny społecznej, czyli po prostu zwykłych przestępców i szumowin, marginesu społecznego (według samego Grossa prowodyrzy to byli współpracownicy NKWD). Do tego trzeba doliczyć grupkę zwykłych mieszkańców Polski, którzy zostali zmuszeni do tego groźbami pozbawienia życia rodziny lub własnego. Jest to na ogół standardowe posunięcie władz okupacyjnych by z takich ludzi odrzuconych przez dawne legalne władze i społeczeństwo danego kraju, czynić kolaborantów, wysłużyć się nimi do wykonania najbardziej prymitywnych zbrodni. To samo robili naziści we wszystkich podbitych krajach. To samo robili komuniści w bloku wschodnim tuż po wojnie. Ci demoniczni naziści też nie zostali przywiezieni przez kosmitów, byli po prostu Niemcami, co też próbuje się trochę tuszować. Podobnie jak odpowiedzialność kolaborującego Państwa Francuskiego pod rządami marszałka Petaina.

Ale wracając do Jedwabnego, wszystko to co napisałem ustalił Instytut Pamięci Narodowej i ja to aprobuję, aczkolwiek niesmak pewien budzi niedopuszczenie (przez stronę żydowską) do ekshumacji szczątków ofiar pogromu, co jest przyczynkiem do uzasadnionego ponownego otwierania dyskusji na temat faktycznego sposobu jaki „narodowego składu” sprawstwa tego ohydnego mordu. Zwłaszcza gdy Gross i liczni publicyści na całym świecie powtarzają kłamstwa o „antysemityzmie jako dziejowym paliwie Polaków”, „o tłumach masakrujących tysiące Żydów”. Do tego należy dodać dziwne pomyłki w mediach zagranicznych o „polskich obozach śmierci” w Oświęcimiu. Jestem pewien, że Tobie Milo są te fakty doskonale znane.

Podsumowując tą część, prezydent Aleksander Kwaśniewski za to przeprosił i w porządku tak należało zrobić. Ale „poprawianie” tego przez prezydenta Komorowskiego i to w taki sposób uważam w obecnej sytuacji za niemądre. Nie potrafię tego wytłumaczyć niczym innym jak chęcią przypodobania się obecnym elitom polskim i europejskim, bez refleksji nad potencjalnymi szkodami jakie to może w przyszłości wyrządzić. Wszak na uroczystościach siedział sobie cichutko ambasador Niemiec. Niemcy co naturalne chcieliby powoli trochę przypudrować ciążące odium zwyrodnialstwa i pożogi II Wojny Światowej. Tyle, że to może być przy tego rodzaju trendach szalenie niebezpieczne dla prawdy historycznej i dla reputacji samych Polaków. 

W przypadku słów Kaczyńskiego nie ma kontekstu międzynarodowego i związanych z tym zagrożeń, to była debata na naszym wewnętrznym podwórku, dlatego uważam za nieuprawnione łączenie tych dwóch faktów.

Nie słucham Radia Maryja, nie słucham radia w ogóle, chyba, że w autobusie, w taksówce lub u fryzjera jak jest puszczone tak że ciężko nie słuchać. Ale z tego co wiem o jakiś przypadkach antysemityzmu, nieprawidłowościach słyszę ciągle, a to z ust posłów PO, SLD, albo byłych PJNowców. Ale to już tyle lat trwa i jakoś ciągle nic de facto nie wykazano, choć nie twierdzę, że zawsze wszystko w tym medium był prawidłowe i bez zarzutu (sam Kaczyński kiedyś ostro się o tym medium wypowiadał). Obecnie O. Rydzyk jest zdecydowanym krytykiem obecnego rządu i w naturalny sposób, tak jak cała masa innych środowisk i ludzi nie zgadzających się na politykę aktualnie rządzących lokuje swoje nadzieje na odsunięcie PO od władzy w partii Kaczyńskiego. Chociaż nie jest to takie 100%, bo poparcie Radia Maryja mają również Prawica RP Marka Jurka wraz z Partią Przełomu Narodowego Jerzego Nowaka. Być może takie poparcie uzyska również nowo powstały ruch „Polska w Potrzebie” Romualda Szeremietiewa. Wszystkie te stronnictwa są o wiele bardziej „narodowe” niż PIS Kaczyńskiego, ale praktycznie nie istnieją, a po raz kolejny powtórzę pewne elementy z idei ruchu narodowego są nam dziś potrzebne i ktoś na scenie politycznej z dużych graczy musi po to sięgnąć dla dobra nas wszystkich (a także przy okazji swojego bo „odetnie tlen” małym partiom zgodnie z zasadą Adenauera).

Oto większy fragment słów Kaczyńskiego (za [1]):

„Apeluję do państwa, którzy w tej chwili podnoszą tę sprawę tutaj, wznoszą te okrzyki przeciwko Radiu Maryja, żeby może przez kilka dni posłuchali. Możecie się radykalnie nie zgadzać z narodową postawą. Wiem, że pojęcie ˝naród˝ jest dla was trudne. (Poruszenie na sali) Ale... (Oklaski)

(Poseł Teresa Piotrowska: To jest skandal.)

(Poseł Tomasz Kulesza: Ohyda.)

Ale, proszę państwa, tam nic poza tym nie ma.”

Kaczyński w swoim przemówieniu wyraźnie zaznaczył, że Radio Maryja wedle jego wiedzy (i w zasadzie mojej też) propaguje postawę w duchu idei narodowej, narodowo-katolickiej, co absolutnie nie oznacza wykluczania kogokolwiek z narodu ! Przecież są ludzie co zawsze będą mieć inne poglądy w stylu np.: internacjonalistycznej lewicy (jak SLD i niestety zmierzające w tym kierunku PO, abstrahując od pobudek), czy nie będą słuchać tego Radia i będą częścią narodu chyba, że dobrowolnie zrzekną się obywatelstwa albo mentalnie będą mieli to gdzieś. Nie można również oczekiwać, że politycznym reprezentantem tych, którym akcenty narodowe są obce będzie Kaczyński. Nasze państwo i jego pozycja są jednak za słabe, by w obecnej chwili aprobować je jako postawy dominujące. Musi być ktoś to weźmie na siebie to, by skupiać ludzi o takich poglądach chadeckich, konserwatywnych, narodowo-konserwatywnych, którzy w najgorszym przypadku „przechowają” ten święty ogień na lepsze czasy, jeśli w obecnej chwili ich liczba znacząco się nie poszerzy. Aczkolwiek ja i z całą pewnością inni ludzie z tej opcji światopoglądowej serdecznie zapraszamy, ale nie obiecujemy, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie (przepraszam, za ten element bałwochwalczy, że tak napisałem górnolotnie -my).

Poza tym Kaczyński swoje słowa kierował do posłów PO i SLD. Jeśli obydwie partie nie chcą posługiwać się takimi akcentami w porządku rozumiem to. Ale nie może być tak, że gdy Kaczyński będzie mówił o narodzie to atak idzie nie tylko na niego, ale właśnie przede wszystkim na pojęcie narodu, co już jest w obecnych realiach działaniem skrajnie nieodpowiedzialnym, by nie powiedzieć samobójczym, ale niestety nagminnym. Nam wszystkim powinno zależeć na tym, by nie zależnie od modeli budowy i rozwoju tego państwa to państwo istniało, żebyśmy mogli, tu na tej ziemi, tu i teraz, a także tu i później realizować się, pracować, odpoczywać, wychowywać przyszłe pokolenia, płacić podatki, mówić, czytać, żyć w spokoju i dostatku pod wspólnym parasolem dziedzictwa, kultury i tradycji takimi jakie one były, wśród innych państw i narodów, które będą traktować nas z szacunkiem nie tylko wtedy gdy robimy wszystko pod ich dyktando, ale także gdy mówimy własnym głosem, ostatnio z wielu przyczyn coraz słabszym.

Finalizując,  Milo, Ty akurat nie należysz do tej części elektoratu PO - „elektoratu tabloidowego”, o którym często piszę, „chłoszcząc” go nierzadko i brutalnie. Gdyby więcej po tamtej stronie było osób tak świadomych „narodowo” i politycznie, to PO byłoby inną partią, bo po prostu z wewnętrznych badań sondażowych, wynikałaby im opłacalność innego podejścia. Inna byłaby być może scena polityczna, inna byłaby Polska – lepsza. PO jest niestety jaka jest, wybrałaś taką drogę i ja to szanuję.

Milo, chcesz krytykować Kaczyńskiego, krytykuj ile masz sił w klawiaturze, ale ja jako wyborca aktualnie PIS „od narodu się nie odczepię”, bo jestem jego integralną częścią i czuję (chcę czuć) za niego odpowiedzialność, tak samo jak Ty.  

[1] http://sejmometr.pl/wypowiedz/FPMBW

 

 

 

Paulo
O mnie Paulo

Konserwatysta Si Deus nobiscum, quis contra nos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka