Persyflaż Persyflaż
442
BLOG

Syntetyczna teoria doktora Laska

Persyflaż Persyflaż Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Wielu blogerów i komentatorów tytułuje doktora Lasaka, przedziwnym skrótem „dr”.

Nie bacząc na fakt, iż jakiś pisowski „intelektualista” może odczytać ten skrót, jako „dobry ruski” lub co gorsza drobnomieszczanin mówiący prozą. A takie znaczenie byłoby krzywdzące, dla tego doktora naszych dusz, niezłomnie leczącego umysły zainfekowane pisowską zarazą. Podobnie są opisywani inni członkowie zespołu doktora Laska, szczególnie na tle członków Zespołu Parlamentarnego. Każdy kto miał okazję przejść wszystkie stopnie referencji w naszym systemie ochrony zdrowia, zapewne zauważył pewną charakterystyczną prawidłowość. Otóż w naszych szpitalach uniwersyteckich z reguły pracują lekarze i pielęgniarki, natomiast szpitale powiatowe i podstawowe placówki ochrony zdrowia zaludniają głównie doktorzy i magistrzy pielęgniarstwa. Oczywiście od tej reguły istnieją wyjątki i w szpitalu uniwersyteckim zdarzają się doktorzy, a w powiatowym lekarze. Dokładnie ten sam mechanizm występuje w relacjach między zespołami badającymi katastrofę smoleńską. I tak w zespole kierowanym przez magistra historii znajdziemy zwykłych badaczy pracujących głównie dla amerykańskich uniwersytetów i będących tak zwanymi wyrobnikami nauki. I odpowiednio w zespole doktora Laska odkryjemy wybitnych naukowców i specjalistów. Te właśnie semantyczne zawirowanie powoduje brak możliwości dostrzeżenia syntetycznej teorii katastrofy. Dziś już na pewno wiemy, że był wybuch bez zamachu. Samolot nie zderzył się z brzozą, a skrzydło stracił po zdarzeniu z drzewem. W kokpicie nie było generała Błasika, tylko dowódca wojsk lotniczych w randze generała. Samolot wykonał beczkę, natychmiast po tym jak w powietrzu się rozleciał. Trzy osoby odwieziono do szpitala, a pozostałe do prosektorium. Na szczątkach wykryto trotyl, który w nomenklaturze prawnej nazwano organicznym związkiem chemicznym służącym do czyszczenia butów. Powyższy zbiór faktów wydaje się być wystarczającym do podania końcowej teorii katastrofy. Problem jedynie w tym, że nie ma gwarancji na to, co jeszcze powie magister historii. I to jest jedyny powód przedłużania się śledztwa smoleńskiego i niemożności jego zakończenia.

Persyflaż
O mnie Persyflaż

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości